Powstawanie nowego roku… taki proces

I teraz, jak nigdy, widać i czuć, że trzeba stworzyć sobie ten Nowy Rok, ten lepszy, uszyty na miarę. Już nie warto go otrzymać, dostać (od losu…?), wejść w ten rok już jakoś istniejący… Nie. Nie. Nowy Rok (dla nas) nie istnieje bez nas! Dopóki go nie „otworzymy”, nie dopiszemy swojego oprogramowania – to go nie ma. To tylko data. I w takim mniej więcej nastroju powstał ten przednoworoczny odcinek „Dziennika Zmian”. Tak, jestem tą zmianą, której chcę i co niby może mnie powstrzymać?
Już płynę. A łódka jest moja .

Najpierw-kilka pierwszych nut, coraz wyraźniej je słyszę
idę z nimi, w nutach jak w sukience
gdzie mnie poniosą
bez żadnych granic
idę w szepcie – jak w ciepłym szalu
w nowym roku jest mój codzienny spokój
miłość, która podchodzi wysoko do gardła… i je otwiera
dotyk gładkiej skóry
dotyk światła
dotyk miękkiej wody
wieczna pogoda, dopełniania
wieczna pogoda – spełnionych nocy i dni

to jest doby rok, choć ma różne rokowania
to jest dobry rok, dobrze przeszkody ominę
dobrze przeskoczę, dobrze poczuję.

Najpierw-kilka pierwszych nut, coraz wyraźniej je słyszę
są jak wiatr, w moich żaglach
podnoszę banderę
i płynę
płynę, a dobrze nawiguje w dobrym roku