Poradnia niepraktyczna – założyłam i mam :)

Założyłam poradnię niepraktyczną i podążam w dobrą stronę. Kto ostatnie nie słuchał niczego niepraktycznego – oto ma szansę . Klikając  tu

 

 

Rada, której udzielam, dotyczy praktykowania niepraktyczności, dlatego naprawdę chętnie się dowiem – jak niepraktyczna rzecz /sprawa/ myśl Ci się ostatnio przydarzyła?

***

Poradnia niepraktyczna

Tak, tłumaczę już: Bycie tylko i wyłącznie praktycznym – strasznie męczy. Naprawdę. Poprzednie pokolenia wypracowały super model praktycznosci – żeby przetrwać i się bezpiecznie rozmnażać. Ale – poweidzmy sobie szczerze – znamy biografie i historie tych, którzy nie byli praktyczni. Może balansowali na krawędzi i skończyli źle, ale, kurcze – mieli interesujące życie! Jeśli założymy, że śmierć jest i tak nieuniknona – co tracimy..tak naprawdę?

Moja rada – praktykuj praktyczność, taką, jaką znasz, tak jak chcą rodzice i społeczeństwo, i sprawdź – jak się z tym czujesz,  czy się dobrze z tym życiu bawisz.

Spokojnie, bo Artykuł 25 POWSZECHNej DEKLARACJI PRAW CZŁOWIEKA (z 1948)  głosi, że :”Każda osoba ma prawo do poziomu życia odpowiadającego potrzebom zdrowia i dobrobytu jej samej i jej rodziny.”

Masz prawo być niepraktyczny, gdy to odpowiada potrzebom twojego zdrowia i twojego osobiście praktykowanego dobrobytu.

 

Czy siebie słyszysz, słyszę, czy….? – oto jest pytanie!

Mhm,  to jest Dziennik Zmian: różne wątki do pomyślenie , do wybrzmienia, podkreślenia, bo to zmienia to – co zmienia, jeśli zmienia. Ale zmienia, zmienia

Zamyślam się… ale akcja idzie dalej (świat się kręci) , coś idzie, czy się kręci wszystko jedno – ruch jest. Ruch jest potrzebny. Ruch w ciele. Powerze tworzące wszystkie możliwe dźwięki, od burczenia w brzuchu, po śpiew gardłowy albo chrupnięcie, gdzieś tam…  I nie jestem taka hej do przodu, ale taka hej do środka.

Lecz

lecz czy słyszę, kim jestem?  Czy słyszysz, kim jesteś. Na pewno to słyszysz?  Dziś,albo jutro – usłysz (jeszcze raz), usłysz siebie  – to jest ważniejsze, niż myślisz; to jest ważniejsze, niż myślę. Zamyślam się… ale akcja idzie dalej

PS. tło dźwiękowe, to przerwa w warsztatach głosowych Asi Pyrek (Mariposa)

 

Dalej niż bliżej do wspomnienia…

Jest mi dalej niż bliżej do tego wspomnienia, które mam na myśli. Bawię się w chowanego ze wspomnieniami, ale czasem znajduję takie..,, że ho ho ho ho ho ho

W tym wspomnieniu ciesze się tym momentem (zresztą odejchany jest, stoją na dachu filharmonii w wielkim męskim cylindrze. To moja radość, ale kapelusz nie był mój. A przy okazji chętnie przygarnę podobny! Zresztą czuję, że lato spędzę w kapeluszach, w cylindrach, w maskach, a opalać będę tylko te nieszerokie plecy i prawą kostkę u nogi. Bo, czemu niby nie?

Mam też od rana wrażenie, że nie wiem wszystkiego o moim własnym świecie, lecz tylko dlatego, że nie stawiam sama sobie pytań. Pytam na lewo i prawo… jak zagubiony przechodzień. A przecież to moja rzeczywistość. Własna. Osobista.

Jest mi dalej niż bliżej do tego wspomnienia, które mam na myśli.  Zatem  pytam – czy skoro jest mi dalej niż bliżej, to mam powód od smutku? Odpowiedź: Jeśli zmierzasz z punktu A do punktu B (i masz chęć w tym punkcie B hasać do woli), to przecież im dalej jesteś od punktu A, tym bliżej celu!

Uuuuuuuf….   Życie jest, kurcze, w sumie proste, prawda?  Uchylam kapelusza. Nawet jeśli nie był mój.