pierwszy krok do zarządzania starością: voo doo w świecie voo doo – zawsze działa. Każdy decyduje o sposobie przejawiania się świata, w którym funkcjonuje. Obserwator prowadząc obserwacje, lub jakikolwiek pomiar, stwarza załamanie się funkcji falowej. To, czy ten świat nam się podoba czy nie – to kwestia zestawu prawd, które dostarczyli nam inni, mocniejsi, bardziej świadomi, dorośli (gdy byliśmy mali) obserwatorzy.
W wielkim uogólnieniu.
Eksperyment Younga, stał się podstawą takich metod terapeutycznych jak matryca energetyczna, synchronizacja kwantowa, czy też dwupunkt. To właśnie dzięki świadomej obserwacji można dokonać “załamania fali kwantowej” i można (w pewnym stopniu) zmieniać rzeczywistość, w której jesteśmy zanurzeni. Zaświadczyć mogę o tym terapeuci posługujący się tego typu metodami, oraz ci, którym udało się takiej pracy wewnątrz siebie dokonać. Nawet jeśli uznamy, że jest to nienaukowe czary mary – to zasady wytłumaczalne przez fizykę kwantowa stanowią voodooo współczesnego człowieka. A voo doo w świecie voo doo – zawsze działa. Efekt placebo to w zasadzie pozytywny skutego wywołany czymś, co nie powinno skutkować, zatem….? Obserwator chaosu powinien zostać wdrożony. Oto pierwszy krok do zarządzania własną starością.
Jakiś czas temu w ramach społecznej kampanii „zrozumieć starość” zakładano chętnym młodym ludziom kombinezonu geriatryczny. Można było sprawdzić jak to jest mieć ciało siedemdziesięcioletnie, czyli: większy ciężar, nieruchomość stawów, słaby wzrok, słaby słuch (http://www.zrozumiecstarosc.pl/).
Ciekawe doświadczenie, przeżyta na sobie obserwacja do zapamiętania i zrealizowania po 60-tce. Ciekawe, czemu nie były to zajęcia pokazujące dystans do życia, jaki mają świadomi siedemdziesiątlatkowie, podające w zarysie mądrość wynikającą z dłużej linii życia. Zrobiono badania – to starsi lepiej panują nad poczuciem zadowolenia? (https://www.focus.pl/artykul/szczescie-zaczyna-sie-po-50-tce).
Niech się młodzież tego uczy. Tymczasem nauczyła się strachu przez ograniczoną sprawnością.
Myśliciele i pisarze przez wieki wahali się w ocenie kobiet. Byli wśród nich mizogini, jak Schopenhauer, a także wielbiciele, jak Schiller, który uznał, że bez kobiet początek naszego życia byłby pozbawiony pomocy, środek – przyjemności, a koniec pociechy. Sto lat temu, 28 listopada kobiety w Polsce przestały być nieme, zaczęły przedstawiać swoje wymagania, artykułować racje, także te najważniejsze, polityczne. Czy kobiety reprezentują inny świat, który nie do końca da się pojąć rozumem? A może odwrotnie – różnica, która daje się wskazać między płciami jest biologicznym pozorem narzuconym na głęboką tożsamość? O kobietach, ich potędze, nadziei i potrzebach z prof. Piotrem Nowakiem i dr. Ivanem Dimitrijeviciem rozmawiały: Nina Rotach, dr Miłosława Malzahn oraz dr hab. Agnieszka Nogal.