NIE MA MONO

Miłka MalzahnNIE MA MONO Wydawnictwo FA-art Katowice 2007 Format 195×125 Ilość stron: 184 Książkę w wersji papierowej można kupić u wydawcy: https://www.fa-art.pl/sklep/item/194-nie-ma-mono

drugie wydanie – https://www.amazon.pl/dp/B0DP7Z4RKM


E-book dostępny na platformie  https://www.empik.com/nie-ma-mono-opowiadania-milka-o-malzahn,p1561225190,ebooki-i-mp3-p

„Nie ma mono” to zbiór krótkich, intrygujących opowiadań, które zachęcają do ciekawych refleksji. Autorka bawi się konwencjami, łącząc elementy realizmu z surrealizmem, co tworzy niepowtarzalny klimat i zachęca do aktywnej interpretacji tekstu. Znajdziesz tu: Niebanalne historie: zabawne scenki i mocne dialogi pełne niedopowiedzeń i symboli; Intrygujący styl: poetycki, pełen metafor i subtelnych niuansów, więc lektura to dla miłośników pięknego słowa. Autorka płynnie przechodzi między jawą a snem, potęgując wrażenie tajemniczości. Są też filozoficzne pytania. Postacie z charakterem: Nietuzinkowe osobowości, których historie są poruszające, ale i pełne humoru , dystansu, co sprawia, że łatwo je polubić. Akcja opowiadań osadzona jest w konkretnych realiach, lecz poruszane w nich tematy mają ponadczasowy charakter. Idealna lektura dla tych, którzy cenią literaturę skłaniającą do myślenia i wykraczającą poza utarte schematy.


Miłka czyta fragmenty „Nie ma Mono”:

„Kiedy myślę o tym, że nie ma mono, to wcale mi nie żal, że nie ma. Wszelkie monolity, monologi, monotypy, monotonie, monogłosy przerażają mnie trochę i przytłaczają – szczególnie jesienią”.
Czy o tym jest ta książka? Szczerze? Nie przesądzałabym tego, teraz. Może potem? Miłka Malzahn

Ludzie, którzy go o mijali odruchowo zwalniali i prawie niezauważalnie kiwali głowami, zaintrygowani smutkiem JW (albo błękitem na ławce). Nawet sklepikarz długo przyglądał się tej scenie (wiele już widział, lecz tego typu determinacji – jeszcze nie.)

– Nic nie da się zrobić – powtórzył – nic. Ale może by drugą pan chciał? Mam podobną.

– Nie, nie – szybko zaprotestował JW i w tej samej chwili zobaczył, że nad papugą nisko, niziutko pochyla się dziewczyna. Płakała, ku jego zdumieniu wcale nie ukrywała łez.

– Znała ją pani? – zapytał JW.

– Ciotka Wo powiedziałaby, że martwy ptak, to zły znak – szepnęła dziewczyna zdławionym głosem. – Mam wystarczająco dużo smutku, mogę się nim dzielić. Tak mi przykro.

– Tak? – zdziwił się JW.

– A dla kogo zły znak? – chciał wiedzieć sklepikarz (nieznacznie obruszony, bo wiele w życiu słyszał, ale czegoś tak głupiego – jeszcze nie)”

Nie wiem, czemu wciąż doskonale pamiętam, jak pewnego razu miałyśmy spotkać się „na mieście”. Miałyśmy wypić kawę i zjeść szarlotkę. I czekałam na ciebie, patrząc na ludzi, którzy nie patrzyli na mnie. Ale się nie doczekałam. Rzadko wyłączałaś telefon, wtedy – wyłączyłaś. To była informacja, że stało się coś poważnego. Ale nie tragedia, bo wtedy byś zadzwoniła. To niespodziewane wydarzenie, czyli coś co się nie stało, przełamało mój dzień na pół.

I Ciotka W.O naprawdę krzyknęła. Podskoczyłam z metr w górę. Pomyślałam, że Ciotka mówiąca o kogoś per „medyczna katastrofo” jest wręcz nieprawdopodobna. Ale Ciotka wrzeszcząca „wyjdź!” w kanciapie na szczotki?.. ! Taka Ciotka W.O wciąż nie bardzo mieściła mi się w głowie!

Poklepała mnie uspokajająco po ramieniu.

– Sama się tego krzyku przestraszyłam. – pocieszyła mnie. – Lekarz, stojący dotąd w drzwiach zachwiał się i cofnął. Odrzuciłam koce spod nóg wyskoczyłam do przodu i trzasnęłam za nim drzwiami. Co za głupia sytuacja. Uznałam, że podjęłam właściwą decyzję.


mono-papuga-kolor

„Nie ma mono” zakończyło podróże autorskie, jak na razie, ale szykuję się do wyprawy, bezksiążkowej. Nie wezmę ze sobą tez najnowszego materiału nowo-płytowego, który Michał Jacaszek kończy, kończy!

Jest to gęsta rzecz.

A więcej – niedługo.

Tymczasem „Nie ma mono” zebrało pierwsze recenzje:

Kiedy przeczytałem tę książkę, która jest raczej powieścią, chociaż wygląda jak zbiór opowiadań, westchnąłem przeciągłym „aaach” i zastygłem na moment. Poczułem, że stanął obok mnie ktoś wyrazisty. (…) Miłka Malzahn wyrasta na ważną polską pisarkę.

Darek Fox, „Machina”

Miłka Malzahn zdaje się sugerować, że człowiek cały czas ogrywa swoje wyuczone role i bywa przekonany, że jako aktor doskonale się sprawdza. Ale czasami pojawia się niepewność, schemat się załamuje i nagle trzeba sprostać sytuacji trudnej, której nic nie zapowiadało. To momenty, gdy rytuały dnia codziennego zaczynają nas stopniowo niszczyć i pojawia się konieczność walki o własną tożsamość; to czas, gdy dotychczasowe życie okazuje się złudzeniem; wreszcie – okazja do wyznania rzeczy skrywanych i wstydliwych. Malzahn świetnie czuje siłę tych nieuchwytnych, a przecież decydujących chwil.

Bernadetta Darska, „Dziennik”

Nie ma mono rozpoczyna się dość niewinnie, od króciutkiej „balladowej” impresji Półprzezroczysty, która poprzedza świetne, silnie udialogizowane opowiadanie Klara i Migdał. Co ciekawe, autorka wybrała tutaj klasyczną, w zasadzie realistyczną konwencję i niemal do końca „ograniczyła się” do pozycji wszechwiedzącego narratora, a wszelkie niuanse uwypuklające miłosne nieporozumienia tytułowych bohaterów oddała za pomocą mowy pozornie zależnej. Wynik jest taki, że nikt i nic nie może nas powstrzymać od czytania Klary i Migdała jako zwięzłej przypowieści o niedopasowanych językach i charakterach. Banalne sytuacje i dialogi pozwalają skupić się tu na (wcale nie subtelnych) różnicach w pojmowaniu uczuć, własnej podmiotowości i – last but not least – narastającym w opowiadaniu napięciu erotycznym.

Krystian Wojcieszuk, „artPapier”

Nie zastygaj, nie trwaj, ale – uważaj na siebie, powtarza Narrator kolejnym bohaterom. Uważaj, czyli – nie ucz się ludzi, związków, sytuacji i – siebie – na pamięć. Reaguj, żywo, mocno, nie daj sobie zamknąć oczu na najdalszych najbliższych, którzy wciąż – jak ty – zmieniają się, starzeją, nudzą i – tęsknią. Niby banalne prawdy ogólne (nieobjęta ziemia, ziemia niejedna, wielość możliwości) w wydaniu Malzahn zyskują na świeżości.

Anna Marchewka, „Lampa”

Pełne teksty:

Krystian Wojcieszuk: Nieoswojone stmono-miasto.cz.bereo-szeptanie. „artPapier” nr 24 (96) 2007;

Anna Marchewka: Opuścić miejsce, które chce się odnaleźć. „Lampa” nr 12 (45) 2007.

Bernadetta Darska: Potęga chwili. „Dziennik” dodatek „Kultura” z 23.11.2007 r.;

Darek Fox: Recenzje-książki. „Machina”, nr 11/2007;