Podcast live – Kobiety z Kiedyś

Podcast live — wyjątkowe spotkanie, taka magia chwili skrzyżowana z otwartością na wzajemność. Lubię to. Może też dlatego, że dość rzadko takie spotkania się zdarzają. Podcasty, generalnie — żyją w wirtualnym świecie.

Na szczęście formuła moich podcastów jest wyjątkowo elastyczna i tak Dziennik Zmian idzie w świat, jak – cóż…. – raczej niegrzeczne dziecko, czyli tam, gdzie sobie chce, a nie tam, gdzie ja myślę, że by było OK.

„Wyobraźnia jest początkiem tworzenia. Wyobrażasz sobie to, czego pragniesz, chcesz tego, co sobie wyobraziłeś, a na końcu tworzysz to, czego chcesz.” – George Bernard Shaw

Proste! Zatem wyobrażam sobie teraz kilka moich książek dostępnych od ręki. I — uwaga – wcielenie tego wyobrażenia już, wyobraź to sobie… – w grudniu.

Dziękuję za poprowadzenie cudowne Dorota Sawicka i za zaproszenie 100-lecie KobietMałgorzata Wenclik i szanownej, czujnej publiczności!

Kobiety z kiedyś cz. 3 – Pani Tereska i Urząd.

Poszukuję współpartnerów do projektu prezentującego życie kobiet w latach 70-tych i 80 tych, w Białowieży. To czas aktywności naukowej prof. Simony Kossak, ale intrygujących kobiet, działających na różnych polach na tej wsi było o wiele więcej.
Oto link do 3 pierwszych odcinków:
https://www.youtube.com/playlist?list=PLbw7vmM9tf13jfoCMUe_tsY00v4QZSGK5

Kobiety z kiedyś cz. 3 – watki które prowadzą nas do świata nieistniejącego, ale będącego macierzą, bazą, źródłem teraźniejszości. Punkt obserwacyjny to ówczesny Urząd Gminy.

Co widzą turyści zwiedzający Białowieżę? No.. umówmy się , przyjeżdżają do puszczy; zanurzają się w dziczy; gapią na żubry bez opamiętania, a potem idą coś zjeść, popatrzeć na kilka zabytków. Pobieżnie zresztą. I tyle. niektórzy widzą Białowieżę w aurze sielskości, do której tej wsi doprawdy dość daleko… Co nie znaczy, że nie było i nie jest ciekawe! Oj było. Oj i jest. O czym świadczy to spojrzenie na lata 70 te i 80 te, ubiegłego wieku, gdy białowieskie kobiety rodziły sobie jak mogli najlepiej. Ważne były rozwijające się zakłady naukowe, ale pora obejrzeć wieś od strony urzędu, tak ważnego jaki była gmina. Kobiety tutaj widziały wieś z innej perspektywy i chociaż tej perspektywy nie mamy na zdjęciach, to w opowieści będzie. Rozmówczyni to niezwykła, wyjątkowa – Pani Teresa.

Gość w dom – dwa języki, wiele wymiarów gościnności – więcej niż piosenka.

gość w dom

                                tekst i głos Miłka

                               gościnnie  Barbara Goralczuk głos+tekst

                               muz. Wojciech Bura

Język gościnności jest językiem gestów, ale próbujemy ubrać tę atmosferę w słowa. Używamy dwóch języków, w tym – dialektu podlaskiego.

I  – to działa.

Ta piosenka jest efektem naszego zachwytu cudem, jakim są spotkania towarzyskie, wizyty rodzinne, wspólne koleżeńskie 'kawki’. Ileż to emocji wzbudza taka nasza społeczna aktywność, ile powstało memów, anegdot, ile pojawiło się smutków przy wspólnym stole! I ile radości, wzruszeń. Jest co wspominać. I wciąż …wszystko przed nami!

Spotkanie, goszczenie kogoś, czy bycie gościem – popatrzmy na ten pozornie zwykły fakt  – z szerszej perspektywy.

To nie tylko sposób na samotność, to uczenia się świata, to poznawanie siebie, oraz  bliskich i dalekich; to niesamowity proces, któremu niniejszym oddajemy cześć!

W tym utworze:

Basia mówi „po naszemu” (Barbara Goralczuk*), ja –  nadaję poezją gęstą jak śmietana, Wojtek Bura wykreował tak lekką, przytulną muzykę – że gościnność po prostu rozsadza ramy tego kawałka. Przyda się przed świętami, w trakcie i po. Brzmi cudownie, jest uniwersalnym językiem serdeczności, otwartości, jest ostoją ciepłych uczuć. A my – bardzo, bardzo lubimy to, co nam się nagrało w Studiu Rembrandt PRB (studio też lubimy). Szykują się do tej opowieści nastrojowe obrazy (ciągle mam w głowie stare radziecki klasyki filmowe z lat 70 tych. No wiem… niezbyt to dobre promo, ale siła sentymentu to prawdziwe tsunami!!!!)

„Język podlaski- prastary język, którym posługiwali się mieszkańcy pogranicza ziem polskich i ruskich. Mowa powszechnie stosowana we wsiach i małych miasteczkach Podlasia jeszcze do drugiej wojny światowej. Teraz, niestety, zanika. Śpiewna, melodyjna, domowa. Mowa prosta, ale tak skomponowana, że pozwala wyrazić wszystkie uczucia, określić przedmioty i wypowiedzieć myśli. Moja mowa rodzinna, wyniesiona z domu, pierwsza jaka słyszałam z ust matki i babci. Moja ruodna, jaka pływe prosto z sercia.” * Barbara Góralczuk – pisarka, poetka, astrolożka, autorka książek „Nadzieja aż po horyzont”, “Miód”, tomu wierszy „Na porozi” (Na progu) napisanego w gwarze podlaskiej. Wiersze zapisano alfabetem łacińskim i cyrylicą. Pracuje nad kolejną powieścią. Jest autorką bajek i wierszy, publikowanych w języku polskim i białoruskim. Pisze przede wszystkim o Podlasiu.

………………………………………………………………………………………………………………

Dzięki uprzejmości Polskiego Radia Białystok mogliśmy skorzystać ze studia nagrań Rembrandt na korzystnych warunkach

Duet Miłka Malzahn & Wojtek Bura

to oczywiście:

Miłka Malzahn – głos, oraz autorka 8 książek fabularnych, trzech albumów muzycznych, wielu tekstów dziennikarskich; prowadząca awangardowy kanał podcastowy (Dziennik Zmian) i prowadząca audycje muzyczne w Polskim Radiu Białystok. Filozofka, specjalistka od mistyków (doktorat z rosyjskiej myśli metafizycznej), miłośniczka teatru, autorka tysiąca wywiadów, rozmów, piosenek i wierszy    https://www.milkamalzahn.pl/biorgafia-milka-malzahn/

Wojciech Bura – muzyk, realizator dźwięku, pracował przy produkcjach muzycznych w Polsce i w Londynie. W swoim oryginalnym, wiejskim domu posiada w kuchni bazę pomysłów brzmieniowych – wiejskie studio nagrań, współpracuje z lokalnymi twórcami.

dwuwiersz obu autorek:

Miłka: Przychodzisz do mnie i kładziesz swoją historię na stół

     jesteś jak news ze świata,  gość w dom

Ty – to wieści z pierwszej ręki, z pierwszego wzruszenia – tak rozpoznaję naszą rzeczywistość

przychodzisz do mnie i wyciągamy ciepłe słowa,

pełne nas frazy łagodnie się unoszą, jak dym z ogniska

podajemy sobie cukier do herbaty i jest tak dobrze, tak dobrze,

a dom się wypełnia nami i jest nami spokojny

wymieniamy się prognozami lepszej przyszłości, które głaszczą kontury tego, co dookoła

widzę Cię, a ty widzisz mnie, a my widzimy – wszystko

jesteś gościem – gościnią – goszczonym – gościcielką (Basia dorzuca)

kimś, kto tu jest, tu ze mną, ktoś z kim mamy –

nasze razem, choćby na chwilę (gość w dom)

gość w dom, gość w dom, a to, co najważniejsze dzieje się poza słowami

Basia:  Idesz steżynkami krutymi,

             Zachod” do mene u hostinu,

             Rozkazuj wsio, szto baczysz, czujesz,

             Ja tebe chliebom poczastuju.

Miłka: przychodzisz do mnie i jestem wdzięczna, bo za drzwiami

 zostają niepokoje i wichry tych krnąbrnych czasów

które nie chcą być takie, jak chcemy, no…  trudno

Ale przychodzisz i spoglądamy przez okno

wypatrując wszystkiego najlepszego, światełek w tunelu

jasnej strony księżyca

(O, jest, patrz)

Basia: Siadaj wyhudno, w doma tepło,

Ja poczastuju tebe serciom,

Zostawiu światło u poroha,

Kob ne zbłudiw ty w tych dorohach.

Miłka: gość w dom, ciepło w sercu, a spokojna już głowa

łagodnie się kiwa w takt, bo tak, bo tak, bo tak

razem raźniej, razem można więcej,  czym chata bogata, tym gościom rada.

Basia: I budem szczyero howoryti,

Problemy treba obsudi

Pod sinim nebom wsie my hośti

Wyp’jem herbatu za nasze szczaście.

a samotnemu – cały świat pustynią – więc przychodzisz do mnie

kładziesz swoją historię na stół

jesteś jak news ze świata, gość w dom,

i to ważne  —   wieści o naszym świecie mam z pierwszej ręki

z pierwszego wzruszenia-

 I dzielę z Tobą tę chwilę w gościnności.

PS. Oddaję i snuję te opowieść czule i specjalnie dla Was. No słowo!