zapach zupy cebulowej, potem eteryczna stęchlizn i konkret z brudnej brudnej bramy, zagrzybiona ściana, dalej ( dużo dalej) ekskluzywna restauracja w wewnętrzym podwórku, i zaraz obok supermarket z tanim winem (wybór wielce ograniczony). Ruch uliczny bardziej płynny niż to co znam , więc płynę , rozpostarłszy ramiona i unoszę się nad taflą wody…