Blog,  Podcast

Wesele – Rytuał Wysokiego Ryzyka?

Więc po co ten ślub? Impresja audio wprost z wesela.

Współczesna ceremonia zaślubin w Polsce to już chyba niewiele więcej niż zaawansowane event management. W wielu przypadkach. Naprawdę. Przeanalizowanie tej sytuacji wymaga bezlitosnego odsłonięcia tego, co ukryte pod tiulem i lukrem: narzucanego przymusu społecznego i raczej kosztownej próżności. Czy to jest prawda o weseleniu się na weselach?

Och, oczywiście, że NIE!

Teza o zmierzchu rytualnego znaczenia wesela jednocześnie jest hipotezą, ale i twardym faktem socjologicznym. Ten spektakl na zamówienie stracił dawny autorytet na rzecz brutalnej manifestacji statusu finansowego i swoistego zarządzania oczekiwaniami, zwłaszcza tych, którzy za to płacą.

Przeobrażenie polskiego społeczeństwa było gwałtowne.

Instytucje dotąd definiujące ład — Kościół katolicki, nierozerwalna rodzina — stały się, w dużym stopniu – reliktami. Ślub zdegradowano z surowego rytuału legitymizacji do elastycznego, masowego produktu rynkowego.

Sekularyzacja

Kościół gwałtownie traci zasięg i autorytet moralny. Proces sekularyzacji to nie powolny zmierzch, to krach. Uczestnictwo w niedzielnych praktykach religijnych spadło do 29,2% w 2024 roku, tracąc 8 punktów procentowych w zaledwie pięć lat.1 Ten gwałtowny odwrót od praktyk czyni ze ślubu kościelnego, de facto, kosztowną dekorację w stylu retro, produkt kupowany dla estetycznego efektu i uspokojenia starszyzny.

Nie w każdym przypadku. PO prostu… statystycznie rzecz biorąc.

Argumenty Przeciw: Wesele jako Event Wysokiego Ryzyka

Hipokryzja Statystyczna

Tradycyjny ślub utracił w Polsce status normy kulturowej. Statystyki GUS są bezlitosne: tylko połowa małżeństw zawierana jest w świątyni.2 Lwia część z nich w Kościele katolickim. Biorąc pod uwagę fakt, że ledwie 29,2% dorosłych Polaków aktywnie uczestniczy w praktykach religijnych 1, utrzymanie 50% ślubów wyznaniowych jest dowodem na głęboki dysonans poznawczy. Bardzo często narzeczeni nie biorą ślubu z wiary. Kupują sakrament jako sceniczny rekwizyt, który powinien dość wyglądać na zdjęciach i zapewni pakiet wzruszeń rodzinie. Z tej perspektywy, strach to napisać, ale kościół, obdarty z autorytetu moralnego, staje się dostawcą pięknej, acz dość pustej oprawy.

Paradoks Stabilności: Kontrakt Emocjonalny Wysokiego Ryzyka

Instytucja małżeństwa jest dziś równie stabilna jak polski rząd. W 2022 roku orzeczono 60 000 rozwodów.3 Co najciekawsze, w ponad 17 000 przypadków główną przyczyną rozpadu była prozaiczna i cynicznie akceptowalna “niezgodność charakterów”.3 Ta formuła daleko wyprzedza “obiektywne” winy, takie jak niewierność (2,5 tys. rozwodów) czy alkoholizm (1,3 tys. rozwodów).3

Małżeństwo dziś jest często traktowane jak umowa oparta na tym, jak się czujemy w danym momencie, a nie jak nierozerwalna przysięga na całe życie. Skoro można się z tego łatwo wycofać, staje się ono bardziej kwestią ekonomiczną: jaki sens ma wydawanie ogromnych pieniędzy na ceremonię, która nie daje żadnej gwarancji trwałości, a zamiast tego jest tylko widowiskowym, ale w gruncie rzeczy bezużytecznym sposobem filtrowania relacji?

W ten sposób małżeństwo traci swoją dawną wagę jako trwały związek i staje się raczej elastycznym porozumieniem, które może przetrwać lub nie, w zależności od aktualnych uczuć i okoliczności

Wesele jako biznesplan długów

Współczesne wesele jest przede wszystkim makroekonomicznym wydarzeniem w mikroskali. Średni koszt organizacji tradycyjnego przyjęcia na 100 osób w 2024 roku to 85 000 – 100 000 zł.4 To nie są pieniądze – to jest Luksusowy kredyt afektacji, często odpowiadający rocznym zarobkom pary.

Ta gigantyczna skala wydatków natychmiast narzuca mentalność spekulacji finansowej. Romantyzm ustępuje logistyce, a miłość – kalkulacji. Para młoda, często zadłużona, oczekuje “zwrotu z kopert”, co sprowadza hojność gości do inwestycji w przyszłą, wzajemną hojność. Nawet najbardziej podstawowy element kosztorysu, czyli opłata za osobę – “talerzyk”, wynosi przeciętnie 300 zł.4 To oznacza, że płacimy za obowiązkową konsumpcję na imprezie, która ma uwiarygodnić naszą pozycję społeczną.

Muszę przyznać, że ostatnio szykując kopertę – czułam ten dysonans między chęcią finansowego wsparcia młodych, którzy byli pod 40-tkę, a czułym pragnieniem bycia z nimi w tej ważnej dla nich uroczystości. Przeliczałam, bo trzeba było kupić buty, garnitur, nocleg, dojechać.

W imię…. no właśnie. W imię czego konkretnie?

Spirala Wydatków

Wesele to dziś przede wszystkim gigantyczne wyzwanie finansowe, które uderza nie w formalny akt ślubu, lecz w te elementy, które nic mają wspólnego z prawem, a więcej – z podnoszeniem rangi imprezy według zasad Event Managementu. Albo spełniania marzeń o “tym dniu” często zgodnie z kodem kulturowym, czyli popkulturą. Tu rozgrywa się prawdziwa walka – nie o miłość, ale o perfekcję i prestiż. Może też o…. przekonania.

Wydatek kilkudziesięciu, a nawet stu tysięcy złotych za imprezę dla stu osób to często kosztowana manifestacja statusu, maskująca lęk przed „wpadką sceniczną”. Albo czarowanie rzeczywistości, by było “pięknie” i “zawsze dobrze”.

Patrzmy na liczby: talerzyk na weselu kosztuje coraz częściej ponad 300 zł, usługi fotograficzne i filmowe 8 czy 10 tysięcy złotych, obsługa barmańska od 3 do 10 tysięcy, a zespoły i celebryci potrafią zabić budżet, licząc sobie kolejne dziesiątki tysięcy. Te wszystkie „atrakcje” tworzą tzw. „Syndrom Wesela na Instagramie” – pary młode zamiast celebrować moment, konkurują w socialowej przestrzeni, walcząc o najlepszy feed i perfekcyjny wizerunek. Impreza nie służy im, lecz presji wirtualnej sceny i oczekiwaniom społecznym.

To, co kiedyś było ważnym elementem wspólnoty, dziś często zamienia się w kosztowną i nie do końca przyjazną dla ducha imprezę.

A pytanie brzmi: czy warto płacić taką cenę za widowisko, które w gruncie rzeczy ma niewiele wspólnego z prawdziwym przeżywaniem wzajemnej miłości?

Psychodrama Rodzinna

Uciążliwość wesela jest związana z dynamiką międzypokoleniową. Rzadko jest to autorska wizja młodych. Częściej to wesele rodziców, którzy, finansując przedsięwzięcie 5, kupują sobie prawo do bycia reżyserem. W tym mechanizmie narzeczeni są zredukowani do roli wykonawców cudzego scenariusza.

Efektem są konflikty, które przekształcają uroczystość w pole minowe emocji, oczekiwań i dylematów.6 Najbardziej schematyczny konflikt, ten między apodyktyczną teściową a upartą synową, jest często widoczny nawet dla zaproszonych gości.5 Oznacza to, że publiczny spektakl radości jest maską skrywającą logistyczny chaos i rodzinne urazy.

Obrona Potrzeby Rytuału (Argumenty Za):

Mimo lawiny argumentów krytycznych, wesele nie zanikło. To dowód na to, że fundamentalna potrzeba rytuału przetrwała, przyjmując inteligentną, nową formę.

Przełamanie Konwencji: Mikroślub jako Akt Buntu Intelektualnego

W odpowiedzi na logistyczny ciężar i presję na koperty, coraz częściej pojawia się trend mikroślubów — kameralnych ceremoni w gronie najbliższych kilkunastu czy kilkudziesięciu osób. To taki cichy bunt przeciwko weselnemu karnawałowi, który potrafi przytłoczyć swoją skalą i wyciągać z kieszeni więcej, niż para młoda sobie życzy.

Mikroślub to świadome sięgnięcie po autentyczność zamiast wielkiej produkcji. Pozwala ominąć rodzinne spory o listę gości i skupić się na tym, co naprawdę ważne — na uczuciach i bliskości. Co więcej, znacznie zmniejsza koszty, które zamiast pójść na rozdmuchany catering, można przeznaczyć na mieszkanie lub podróż poślubną.

To nowa definicja luksusu, gdzie zamiast wielkości liczy się jakość i spokój ducha. Mikroślub pokazuje, że ceremonia wcale nie musi znikać z życia – po prostu zmienia formę, stając się bardziej osobistym i kameralnym doświadczeniem

Estetyzacja Biurokracji

Państwo, o ironio, stało się sprzymierzeńcem par pragnących uciec od sztywności instytucjonalnej. Akt prawny, jakim jest ślub cywilny, może być zorganizowany poza Urzędem Stanu Cywilnego (USC), na przykład w plenerze.9 Formalność ta wiąże się z symboliczną (w kontekście całkowitego kosztu wesela) opłatą dodatkową w wysokości 1000 zł, obok standardowej opłaty 84 zł.

Ta elastyczność prawna umożliwia parom oddzielenie formalności od miejsca. Wybór nietypowej lokalizacji, takiej jak ulubiona restauracja, kawiarnia, czy plener, pozwala na stworzenie uroczystości pasującej do konkretnej pary.7 Ślub plenerowy nadaje aktowi legalnemu wymiar emocjonalny i osobisty, eliminując nudę i biurokrację sali USC.10

Psychologia i pieczęć społeczna

Psychologiczna niezbywalność ślubu i wesela jest czymś więcej niż tylko formalnością. Niezależnie od tym, czy ktoś wierzy, czy nie, i od ekonomicznych kalkulacji, uroczystość ta pozostaje ważnym rytuałem przejścia. Ludzie mają głęboko zakorzenioną potrzebę świętowania zmian w życiu. Publiczne ogłoszenie związku to sposób na psychologiczne zamknięcie etapu narzeczeństwa i wyraźne poinformowanie rodziny i przyjaciół o rozpoczęciu nowego rozdziału.

Co więcej, takie wspólne świętowanie daje społeczną akceptację i integruje dwie rodziny, tworząc podstawę do ich wspólnego przyszłego życia. Ten proces to coś więcej niż tylko zwykła ceremonia — jest to społeczny znak, że dwie osoby łączą się w nowe, formalne i emocjonalne relacje. Ta społeczna i psychologiczna funkcja ślubu jest nadal bardzo istotna, choć jej forma ewoluuje wraz z czasem

Konkluzja

Tradycyjne, huczne wesela w Polsce stają się coraz rzadsze i coraz częściej postrzegane jako logistyczne i finansowe wyzwanie. W 2024 roku zawarto około 136 tysięcy małżeństw, ale liczba wciąż spada. Śluby kościelne tracą na popularności, laicyzacja społeczeństwa to silny trend. W dodatku rozwody utrzymują się na wysokim poziomie, a najczęstszą przyczyną jest „niezgodność charakterów”, co pokazuje, że żadna najhuczniejsza nawet ceremonia nie chroni przed kryzysem w związku. W takiej rzeczywistości coraz więcej osób krytykuje kosztowne wesela, widząc je jako obciążenie, a nie radość.

To otwiera przestrzeń do poszukiwania nowych, bardziej autentycznych form świętowania miłości.

Rekomendacja dla intelektualnego sceptyka

Dla intelektualnego sceptyka, który czuje zmęczenie narzuconą konsumpcyjną formą ślubu, rozwiązaniem jest świadomy wybór i personalizacja ceremonii. Wesele nie powinno być korporacyjną produkcją sterowaną przez kogokolwiek innego niż para młoda.

Popularność mikroślubów i ślubów plenerowych to właśnie powrót do autentyczności i intymności. Zamiast wydawać fortunę na wielkie widowisko dla dalszych znajomych, pary decydują się inwestować w fundamenty związku — mieszkanie, spokój finansowy, wspólne plany.

Ceremonia nie traci znaczenia, tylko przenosi się z publicznego obowiązku na osobistą, świadomą celebrację. To przestrzeń, którą można bawić się i zmieniać bez poczucia winy, według własnych priorytetów i poczucia humoru.

A tymczasem otrzymawszy zaproszenie na ślub bardzo dokładnie rzecz całą przemyślę. 🙂

Zatem – co myślisz o ślubach. Jakie jest Twoje doświadczenie?

Miłka Malzahn, pisze powieści, myśli powieści, oraz powiada powieści (ale to tylko na specjalne życzenie tylko). Jest filozofem, dziennikarzem, pisze książki, wykłada na uczelniach i robi czapki na szydełku, bo ma taką fantazję i lubi podążać za nitką.