Sto lat…. Ale jakich?

Sto lat…. Ale jakich?

Mój bardzo mądry i życiowo ogarnięty kolega Piotrek powiedział mi ostatnio – słuchaj, spotykam się z oznakami starości i naprawdę – po co mamy sobie życzyć po 100 lat? A ponieważ też się spotykam z trudami starzenia – to pomyślałam – no kurcze, czy nie byłoby lepiej od razu dodawać – 100 lat w zdrowiu ( ale niby dlaczego wtedy tylko sto? ) albo – wielu lat szczęścia i innych przyjemnych stanów ciała i ducha… coś takiego a nie zwykłe, suche 100 lat.. i nic. Zdrowie. Na jedną nóżkę. Na drugą. I kolejne cztery nóżki… anglojęzyczne życzenie tak dla przykładu jest bardziej uniwersalne, ale pozostańmy na gruncie naszej tradycji i wymyślmy adekwatne do naszych czasów życzeniowe frazy…

***** Mnogoje lieta się u nas śpiewająca –  ukraińskiej „Mnogaja lita”, która jest wersją bizantyńskiego hymnu liturgicznego[5]. I nie ma takiego przekazu, że drzewiej królom dworzenie sto lat śpiewali. No nie ma, naprawdę. Nie ze względu na autora, bo autor – nieznany. Wg ZAiKSu muzyka i słowa tradycyjne, czyli nie jest to utwór chroniony prawem autorskim. No to…. Niech im gwiazdka pomyślności. aha – Banzai – japońskie hasło, oznaczające dosłownie „10000 lat (dla cesarza)!”. Pora stworzyć nową urodzinową tradycję. Naprawde. Może jak to się dził mówi ładnie – spersonalizowaną.

Życzenie bowiem to bardzo poważna sprawa, jakże często się spełniają… przypomnij sobie… *** można kliknąć mi kawę – https://buycoffee.to/dziennik.zmian

*** Music by RomanBelov from Pixabay https://freemusicarchive.org, www.purple-planet.com oraz https://uppbeat.io/browse/music/calm

Ej, Mandala!

Lubię mandale, ten powtarzający się wzór, ten ruch obrotowy, ta historia i idea. w zasadzie wiele idei, która za mandalą stoi. Lubię mandale w obrazach, w działaniu, w biżuterii. Jestem w mandalowym loomie, ruchu, koncepcie, który koncentruje moje myśli na żywiołach. Odkrywam w sobie ogień. Odkrywam powietrze, ziemię, wodę.

Trochę medycyna chińska, trochę świat równoległy, dzięki któremu coraz bardziej pojmuję wszystkie światy tego świata. W tej mandali o której myślę chodzi o marzenia, a ktoś mądry kiedyś mi powiedział (i trzymam się tego do dziś) , że nie ma co marzyć o konkretnych rzeczach. Lepiej sobie wymarzyć, zaobserwować, wystarać się o stan. Jeśli jestem zmęczona, to moim marzeniem jest pełne rozluźnienie ciała, przyjemność poczucia totalnego luzu, regenerację skóry, która staje się miękka i gładka. Poczucie pełni i porządku.

– zamiast – ej, chcę wyjechać na Gran Canarię. Oczywiście wyspa byłaby cudowna , ale może dobre wiatry czują dla mnie piękniejsze miejsce , które zadziała jeszcze lepiej. Daję Dobrych wiatrom pełną wolność w doprowadzeniu mnie tam, gdzie potrzebuję, a nie gdzie sobie wydumam. To znaczy – być na fali… Zatem marzę na fali – wiem w jakim stanie chciałabym być, a reszta – nie mnie w tym stanie usadowi! W necie jest taki skrócony poetycki przepis, na marzenie w kręgu mandali, tego ruchu o dwóch twarzach – twarzy marzycielskiej i uśmiechniętej i twarzy medialnej, tracącej pieniądze na nie wiadomo co, na.. marzenia? Ej… zamiast weekendu na Kanarach. Tak, wybrałam marzenia. A tekst pieśni jest w dźwięku. (dzięki Dorotko) * możesz postawić mi kawę – kliknij tu 🙂 https://buycoffee.to/dziennik.zmian