Albania – do podcastowania cz 2.

Durres jest brzydkie, ale jak widać – pięknie będzie. Już na ten sezon.już – tuż, tuż. Można jednak i teraz robić przystanek, wypić kawę na plazy: fale szumią, sprzęt budowlany – szumi. Dość kojąco. Optymizm nasycony słońcem katapultuje mnie dalej..dużo dalej. Za każdym razem! A w podcastach – inne powody katapultacji .I przy.okazji – nucę, choć nie przepadam za tym repertuarem, ale…..
sen, sen
Wołania coraz mniej
W wolny odpływam sen
Wołania coraz mniej
Adriatyk zamknął się
LOMBARD
#albania #durrës #plaża #wakacje #adriatyk #wdrodze #podróż
Albania na tym etapie to takie: Hej, „poznaj siebie”, Jedna z maksym delfickich zeszła z frontonu świątyni Apollina w Delfach i pojawiła się w Tiranie. W rozmowie z Babą Mondim.
Wówczas to była darmowa, dobra rada, dla tych, którzy wchodzili na do Delf i pragnęli korzystać z wiedzy wyroczni. Teraz jest dla mnie hasłem otwierającym bektaszyckie światy… https://youtu.be/qDShsoj6MMU Zatem siadam przy Baba Mondim, trochę się denerwuję, bo to jednak „Jego Ekselencja”, nasze fotele są daleko, więc wyciągam rękę z mikrofonem jak peryskop. Nad głową szumi nam klimatyzacja. Jest klimat. #Albania #bektashi #BabaMondi #podróż #Tirana podcast

Tykanie Pragi – metronom.

Tykanie Pragi – metronom

Czy kojarzysz takie uparte tykanie, które wybija cię z rytmu?  Takie, co  źle działa na sen, przeszkadza w koncentracji.

Budzi!  Nie, to nie będzie opowiastka o takim tykaniu.

***

Nie ma miasta bez rytmu. Nawet w zatrzymaniu, pandemicznym, klimatycznym, świątecznym – miasto pulsuje. Delikatnie. Czasem nawet trudno je wyczuć.

Ale oto oglądam metronom praski. W Pradze nie mijam się z pulsem miasta, lecz metronom mnie nie przekonuje. Obcobrzmiący loop, próbuje mi narzucić… mierzalność.

Metronom stoi nad Wełtawą, wielgachna czerwone igła kłuje niebo, od 1991, jest to miejsce, w którym kiedyś postawiono, a potem zburzono największy na świecie pomnik Stalina. O wątpliwiej urodzie, tragicznej historii budowniczych, symboliczna klęska marnej idei nad jeszcze marniejszą materią.  Zburzono go w 1962.

No i stoję na wzgórzu Letna, próbuję niczego nie mierzyć, nie odliczać, nie ulegać rachowaniu.

Imam najbardziej romantyczny widok na rzekę i na nierówny dywan dachów. Nisko zawieszone, jesienne chmury przyciskają do ziemi linie czasu. Wiele linii.  Jestem na jednej z nich.

W innych miastach – taaaak, są inne rytmy: inne wieże zegarowe, kościelne dzwony bijące na niedzielę na mszę, pulsujące przyjazdami i odjazdami przystanki tramwajowe, autobusowe.

Ale ten metronom próbuje wyznaczyć rytm tej Pradze.  I chociaż przez chwilę i ja funkcjonuję w rytmie Pragi, w takcie praskim, poza cyklem mojej codzienności, to….   to upieram się przy uleganiu tylko swojemu własnemu pulsowaniu.  A gdzie jest Twój metronom?

Gdzie tyka Twój osobisty rytm?  Jak Ci świat tyka?  Czy kojarzysz jakieś takie uparte tykanie, które wybija cię z rytmu?

——————————————————————————————————————

License: Attribution 4.0 International (CC BY 4.0). You are allowed to use sound effects free of charge and royalty free in your multimedia projects for commercial or non-commercial purposes.

http://www.freesoundslibrary.com  www.purple-planet.com

Afrykańskie intro

zarys rozumienia świata

Słowa blakną, myśli są wyblakłe, radość nie pikuje jak jakaś wariatka, a melancholia jest krewną tropików(tylko i wyłącznie). Wszystko jest podgrzewane od urodzenia i rdzeniem wszystkiego jest ciepło. Mój uśmiech blaknie, ale tylko po to, by się wpasować w krajobraz.

Kierunki: go góry, do przodu i do Paje, ale zawsze przed siebie.Każda wersja wydarzeń będzie i tak prowadzić do plaży. Ocean gra pierwsze skrzypce, orkiestra: tuszszszsz, napływowi wrażeń towarzyszą małe, szybkie kraby. Grzechoczą w biegu, a tajemnicze wzory, z prawie czarnych alg, na idealnie białym piasku tworzą wiersze, których nikt tu nie rozumie. Kierunek: w dół – traci znaczenie. Kierunek: w głąb – zaczyna się od dotyku miękkiej, ciepłej, słonej wody.

Czasami chodzi o to, żeby pod czystym niebem czysto grać do jednej bramki. Moja bramka jest tu. Chwilowo. Bo widziałam kilka innych po sąsiedzku…