A lato było piękne tego roku – 1939, czyli o tym, co rodzinne i nie rodzinne.

A lato było piękne tego roku – 1939, czyli o tym, co nieważne. Jestem skażona tym szkolnym wierszem, który pozwala mi odczuć lato 1939 roku, właśnie tak, tę ciepło, beztroskę przedwojenną i dramat śmierci nad tą sielskością. Kiedy się wypełniły dni i przyszło zginąć latem, prosto do nieba czwórkami szli żołnierze z Westarplatte.

A lato było piękne tego roku Ta fraza brzęczy mi w głowie, kiedy lato jest piękne tego roku ( mamy 2023) , i jakaś katastrofa wisi w powietrzu – Pieśń o żołnierzach z Westerplatte Konstanty Ildefons Gałczyński, 1939 r. Zatem rok 1939 – jak piękne intensywne znamienne było życie towarzyskiego w owym czasie.

U mnie w rodzinie, co odkryłam niedawno rodzina analizowała aferkę miłosną, w którą popadł mój młody naonczas dziadek żbyszek, naonczas piekny i chyba lekko narowisty. Na Zbyszka oko miał Wujek Tytus Ruciński, brat matki, która rozpaczała wczesną wiosną, gdy syn jej, szukając szczęścia pracy i ukojenia po aferze – pojechał w siną dal szukać pracy. I znalazł. W Drohiczynie. Nie wiem, jak tutaj mu poszło z życiem towarzyskim, ale rodzina nie dawała mu zapomnieć o powinnościach, niebezpieczeństwach i niegodziwości obiektu jego uczuć. Wuj pisał o niej w liście do Zbyszka…. List w dźwięku Dla porządku dodam, że to tylko fragment listu, bo Wuj Tyśko rozpisywał się na całe szpalty, często zapędzał w emocje, gubił wątki, stosował pokrętną retorykę i operetkowe metafory . A ha – fragment piosenki, jak nic z jakiejś operetki, ale nie znalazłam źródła.

Takie dylematy miał Wuj Tyśko, ratujący przed nieporządną panną swojego ukochanego siostrzeńca. Do września 39 roku wymieniali listy, z poradami, zaleceniami „jeśli by wojna przyszła” i z plotkami z życia rodziny. A potem Zbyszek walczył na froncie, a potem był w AK, a potem poznał Hankę, moją Babcię, w 1941, ale ich świat właśnie płonął więc wuj Tyśko i jego rady nie znajdowały już zastosowania. I Zbyszek się ożenił, w 42. I życie towarzyskie weszło w inną fazę.

A jaką fazę towarzyskiego życie wyczuwamy w tych naszych czasach…?

Zapomniani. Uchodźcy. Spotkanie autorskie.

“Uchodźctwo każde jest inne, ale tak naprawdę jest podobne” – powtarzam po autorce książki, bo brzmi to tak prosto, a jest tak bolesną prawdą. Europa , widziana także jako mentalny kontynent – musi się z tematem zmierzyć, zintegrować, połączyć pamięć indywidualną ze zbiorową, bo wciąż są żywe rodzinne uchodźcze historie (to nagranie z kawiarni ze spotkania z Anetą Prymaką-Oniszk).

Doświadczenia uchodźctwa są mniej egzotyczne, mniej dalekie i mniej nieznane niż nam się wszystkim wydaje. A potem, pod spotkaniu usiadłyśmy przy kominku z Ewą Pirożnikow, współautorka publikacji – “ W cieniu Puszczy Białowieskiej. Ilustrowany przewodnik po międzywojennych dziejach lasu, jego włodarzy i mieszkańców”: – zadumałyśmy się nad kilkoma kwestiami

Bohaterki odcinka: dr Ewa Pirożnikow autorka publikacji o historii lokalnej Puszczy białowieskiej i terenów, które obejmowała dyrekcja lasów państwowych w Białowieży Pani Widanow z Białowieży. Aneta Prymaka – Oniszk pisarka.

Uchodźstwo to jest temat przeszłego świata, naszych rodzin, ale też aktualnego teraz. To temat przyszłości. To te zimne place przeczesujące nasza włosy wtedy, gdy myślimy, że to zwykły wiatr. Aha – a to wiatr historii. od tego biorą większe kłopoty niż katar. Trzeba mówić o dramatach, które dotknęły ludzi uciekających przed czymś dla nich strasznym, trzeba mówić i pamiętać o powodach, o propagandzie , która towarzyszyła kiedyś uchodźcom. I tak samo niestety -towarzyszy dziś. Po wszystkich stronach wszelkich granic. Ten naszej też.

Ile w tej historii jest opowieści o strachu, o roli przypadku i plotki? Ile w tej naszej wspólnej historii jest siły, by pojąć, odczuć wielowątkową prawdę, by przeszło zrozumienie, czego nie warto powtarzać.

I żeby to zrozumienie zostało zastosowane. Na nową książka Anety Prymaki-Oniszk bardzo czekam! PS. Warto chodzić na spotkania z ciekawymi ludźmi – live, nie online – i potem z ciekawymi ludźmi sobie porozmawiać. Polecam.

Pani z cukrem.

Pani z cukrem

Kobietę z cukrem minęłam , z samego rana, między blokami, na osiedlu. Starsza pani próbowała dotaskać pod klatkę ponad 10 kilogramów cukru. Jechałam rowerem, zwolniłam nawet i chciałam jej pomóc, dlatego oszacowałam kilogramy tego cukru, ale spojrzałam na zegarek – bez szans. Byłam spóźniona.

Ktoś może pomoże rano, między blokami starszej pani. Miała dwie wielkie paki, był zgarbiona z maseczką na twarzy, która przystają zdejmowała na kilka swobodnych oddechów. A potem ją zakładała. I głębokim ciężkim westchnieniem, chwytała za te swoje cukry.

Najpierw nie załapałam. Pomyślałam, że może wesele jakieś…. Czy coś. Obostrzenia zdejmują, więc może… ale 10 kg??????????

I wtedy zrozumiałam, że to wojenny cukier. Gdyby był głód, to cukier się przyda. Te 10 kg.   Ten biały proszek przynoszący tylko chwilową ulgę i złudne wrażenie zadowolone. Bardzo złudne. Sama wiem jak czuję się po ciachu – po półgodzine  – OK, a potem senność, spowolnienie akcji, które zbijam kawą. I tak w kółko.

A przecież naukowcy przestrzegają. Na przykład Anika Knupel z Instytutu Epidemologii i Zdrowia Publicznego na Uniwersytecie w Londynie  zrobiła taki wpis w social mediach, – cytuję – – Odkryto lata temu, że słodkie jedzenie poprawia humor, jednak na bardzo krótki czas. Po nagłym wzroście następuje równie szybki spadek. Ludzie doświadczający złego samopoczucia mogą zajadać negatywne uczucia zawartością cukiernicy. Nasze badania sugerują, że wysoka ilość cukrów prostych w diecie w dłuższej perspektywie może mieć bardzo opłakane skutki.” ~  dość przejrzyste ostrzeżenie, bo Cukier należy do dołującego przetworzonego pożywienia chociaż mięsny fast-food – zz chowu przemysłowego to, jak mawia pepsi Eliot najsmutniejsze w Kosmosie pożywienie. Są też tzw. twarde dane świadczące o tym, że ciągniecie kilkunastu kilogramów cukru do malej kuchni z bloku, to rodzaj podejrzewanego balastu .

 Badanie przeprowadzone w Baylor College, opublikowane w 2002 roku, analizowało spożycie cukru w 6 krajach. Naukowcy odkryli, że im większa średnia spożycia cukru, tym wyższa zachorowalność na depresję. W Hiszpanii odkryto współzależność pomiędzy konsumpcją fast-foodów i słodyczy z sieciówek a częstotliwością występowania depresji.

Zatem  kobieta z cukrem, pod regularnych dawkach cukru – nie będzie odporna na strach, lęk wojenny , niepokój i tak dalej. Nawet jeśli to konserwant do dżemów. Wiem, bo jangizuję moje dżemy. Bez cukru a są słodkie, jeśli owoce była dobre, dojrzałe i jakościowe.

To wszystko przemknęło mi po głowie, gdy jechałam rowerem przez miasto,  spiesząc się się, zdyszana i zastanawiając czy ktoś tej starszej panie pomoże wciągnąć ten pakunek po schodach. Bo ten cukier mógłby nadszarpnąć jej zdrowie jeszcze przed spożyciem

Zatem zatem zatem  —- instynkt gromadzenia dobra na ciężki czas, ten pokoleniowy program antywojenny – oczywiście rozumiem

ale warto przyjmować jakąś … strategię, o ciało zaś trzeba dbać kompleksowo, cały czas, nieustannie, ten pojazd ma teraz naprawdę niełatwo, a przecież wciąż nas wiezie przez poranki popołudnia i noce. I to cudowne jest.

***

To był odcinek podcastu dzienni zmian, wiem, że wszyscy mamy poważne wydatki na poważne sprawy, ale jeśli zostały Ci w kieszeni jakieś drobniaki, to zanim dotknie je zimny palce inflacji – możesz zaprosić mnie na kawę. Bez cukru. Link www.buycoffee.to/dziennik.zmian

****

muz. https://freemusicarchive.org