Wiatr – sztuka zaufania

Wiatr – sztuka zaufania. Dogadujemy się z wiatrem. Jeśli tylko chcemy.

Nadajemy przecież imiona huraganom. Dogadujemy się jako żeglarze, piloci szybowców i balonów, jako dzieci wypuszczające z rąk kolorowy balonik, lub trzymające kurczowo latawiec. Surfujemy z wiatrem we włosach przez przestrzeń i czas. Dogadujemy się wiatrem, jeśli mamy szacunek do tego, co wiatr niesie, jeśli usta nam nie wysychają na wietrze, jeśli wiatr dobre słowa niesie. Codziennie jest jakiś wiatr, chociaż nie zawsze na tyle silny, by zawrócić bieg rzeki, przewietrzyć każdą głowę, albo pchnąć sprawy do przodu.

Żeby tak się stało – trzeba się dogadać z wiatrem. Postanowiłam, że będę ufać wiatrowi, nie żebym uwierzyła, że nigdy mnie nie zdmuchnie i nigdy nie złamie żadnego drzewa, co to – to nie.. Ufam, że gdy wieje, a ja rozumiem kierunek, moc i sens tego momentu – mogę się zahaczyć o ten pęd i wyruszyć w moje nieznane, ale w jego, wiatru dobrze znane miejsce. Jeśli zaufam wiatrowi – odkryję magię Krainy Powietrza.

Michel de Mantaigne – prawdziwy człowiek prawdziwego renesansu pisał: „Żaden wiatr nie sprzyja temu, kto nie ma wyznaczonego portu”. Mądre i praktyczne, ale tylko wtedy gdy naprawdę nie mamy zielonego pojęcia o magii Krainy Powietrza. Jeśli przeczuwam, że ona w ogóle jest – to wybieram ten wiatr, który będzie nawigował za mnie, mając wiedzę o tym, o czym wiedzy nie mam. Postanowiłam, że będę ufać wiatrowi i odlecę przy pierwszej poważnej okazji. A ty, kiedy i jak odlecisz? Czy już to wiesz?

PS. A czy ufasz wiatrom historii?

*** kawa dla Miłki https://buycoffee.to/dziennik.zmian muz. https://www.purple-planet.com/ wiatr by https://mixkit.co/free-sound-effects

I jakoś silnej czuję ten wiatr…

I teraz jakoś silnej czuję ten wiatr, który pomaga wzlatującym, w oczy nie wieje, a delikatnie opukuje plecy. Gdybym była postacią z rysunku, to pękłabym wzdłuż kręgosłupa i bym wysunęła skrzydła: silne, piękne, lśniące w słońcu. Otrzepałabym się, machnęłabym nimi kilka razy. Tylko dla efektu, dla poczucia, że są.

Nie odleciałabym daleko. Ot, spojrzenie z góry na drogę, na plac, na dom, na pole – gdzie w tym roku zakwitną chabry, takie pole jest czyste – a to już wystarczy. Zmieniam perspektywę – cały świat to rozumie. Podniebne ścieżki rozwijają się same, kierunkowskazy z chmur prezentują mi tysiące możliwości, i nagle ziemskie drogi zaczynają snuć się w innym tempie, inną frazą rozchodzą się w inne strony.

Mogę schować skrzydła. Ale nie muszę. Mogę ruszyć w drogę, ale to nie jest konieczne, żeby silniej poczuć ten wiatr, który pomaga wzlatującym.
#wiatr