Mój ruch, twój ruch. Patrzę na szachownicę. Byłam skoczkiem, (nie – wieżą, a skoczkiem), który poczuł, że skakanie nadwyręża nierozciągnięte mięśnie, i męczy sztywny kręgosłup. Jestem skoczkiem, który nie skakał. Aż pewnego dnia, pewnego dnia…
Zrozumiałam perfekcję ciała. Tak po prostu. Z samego rana, robiąc kawę, poczułam każdą część siebie w sensownym, zrozumiałym ułożeniu. Po całym roku ćwiczenia cantieniki, po niewidocznych dla mnie postępach, nagle zapanowałam nad własną motoryką i materią tkanek miękkich. Mięśnie głębokie, bezboleśnie, zamanifestowały swoją obecność. To brzmi jak wyznanie, bo to jest wyznanie. Poznałam rodzaj ruchu, który mnie nie wkurza. Dzięki Joli Czajce, która tego mojego ruchu pilnuje. I kiedyś, rozmawiając wieczorową porą przy dużym stole, jej wyznanie zabrzmiało nader entuzjastycznie. O, też pochodzę do sprawy radośnie, choć przyznaję, że nie aż tak. No ala, dla ciekawskich w dźwięku wyjaśnienia.
rozmówczyni – Jolanda Czajka /CANTIENICA-Trening. Instruktor-Jolanta Czajka, Studio Slow Fitness