Czy świat sarafanów odszedł? Czy kobiecość w sarafanowej smukłości może jeszcze wrócić?
Nie odpowiadam w tej trzyminutowej impresji na te pytania, ale za to – Sarafan… jak to pięknie brzmi! Jak dobrze jest sobie przypomnieć o tym brzmieniu!
***
Sarafan – to było najbardziej tajemnicze słowo, które świat mojego dzieciństwa ubrał w stroje księżniczki wybierającej się na bal. Rosyjski bal. Do carewicza, co najmniej. Sarafany z rysunkowych bajek, były cudownie piękne i żadna ślubna beza im nigdy nie dorówna.
Zwrotka 6 – Sarafan
To było najbardziej tajemnicze słowo, które świat mojego dzieciństwa ubrał w stroje księżniczki wybierającej się na bal. Rosyjski bal. Do cara, co najmniej. Sarafany z rysunkowych bajek, były cudownie piękne. Jak z rysunkowej, rosyjskiej bajki, bo telewizja przy granicy lepiej odbierała z tamtejszych nadajników. Tak czy siak – sarafan to po prostu sukienka bez rękawów, a jej urok polega na jej historii. I na smukłości kobiety w sarafanie. Na pękatych kształtach sarafan nie wygląda idealnie, bo jest długą suknią, bez rękawów, zakładaną na koszulę, z wysoką talią, rozszerzaną ku dołowi, z przodu – rozpinaną lub rozciętą. W europie najbardziej popularny sarafan był w XVII–XVIII wiekach. Zaś w Rosji ten strój był noszony przez chłopki z regionów centralnych i północnych. Na dodatek samo słowo „sarafan” pochodzi z perskiego.
To maksymalnie egzotyczne słowo!
Aha, i jeszcze ciekawostka: Najwcześniejsze wzmianki o suknie typu sarafan odnotowano w 1376 roku w „Latopisie Nikona”. Najstarsze sarafany miały prosty krój, z czasem stawały się coraz bogatsze i coraz piękniejsze, w XIX wieku najbardziej powszechne były sarafany na ramiączkach. Taaak, spójrz na suknie ślubne typu: księżniczka. To – to.