„Jest ten nastrój tego strachu, a wtedy tego nie było” – odcinek ostatni.

„Jest ten nastrój tego strachu, a wtedy tego nie było”

W czasach zarazy zaczęłam zastanawiać się nad praktyką wolności. Tej w codzienności. Z codzienności. Dla codzienności.

I tak pojawiła się ta opowieść o Solidarności na mojej wsi. Możliwości, niemożliwości, młodość, marzenia itd., czyli – moi rodzice opowiadali mi o tym jak działali (i nie działali) na rzecz wolności w Solidarności w latach 80 tych. Bo wtedy tworzył się ten pomost pomiędzy ich poczuciem ograniczenia, utknięcia, reglamentacji i naszą, pandemiczną wariacją na podobne tematy. Myślisz, że to nie jest to samo? Cóż…popatrz uważniej.

Tymczasem kiedy wydawało nam się, że wyczerpaliśmy temat…

BUM!

W Białowieży ogłoszono stan wyjątkowy.

A nam wszystkim przypomniał się (no, oczywiście!) stan wojenny!

„Ciągle był ten podział na swoich i obcych, którzy chcą zmieniać świat” – Białowieża i Solidarność 5.

Białowieża i Solidarność – rodzinny punkt widzenia 5 #130

Białowieża i Solidarność – rodzinny punkt widzenia 5

„Ciągle był ten podział na swoich i obcych, którzy chcą zmieniać świat”.

Mówi się, że każdy wiek ma swoje prawa, że młodość musi się wyszumieć, a potem to już można zmieniać świat.

W jakim momencie życia jesteśmy w stanie zaufać własnej odwadze i zacząć naprawdę decydować o tym świecie. Co nas ogranicza – poczucie osobistej mocy czy poczucie cudzej władzy?

Poziom zaangażowania, to bardzo delikatna wytyczna, wartość, która zależy od bardzo wielu czynników. Od czego to zależało w Białowieży, w czasach, gdy Solidarność powoli zyskiwała popularność, ale realia wiejskie wciąż rządziły się swoimi sprawami.  I , tak jak dziś – walka na rządy , o rządy – nie przyniosła w zasadzie  społeczne ulgi.

Jednak, według Machiavellego wielkich procesów dziejowych nie da się zatrzymać, ale — przewidując, można dostosować swoje postępowanie do istniejących warunków (koncepcja Fortuny).

Zapewniam, że moi rodzice, jako solidarnościowi działacze – nie byli przewidujący. Może za młodzi na wielką politykę czasu zmian? A może  procesy dziejowe w puszczy nie mają makiawellicznej mocy?

***

Swoją drogą – walk w Białowieży nie brakowało. O, przypomnę – o Bitwa pod Białowieżą (VII 1920) gdy Oddziałom polskim nie udało się utrzymać  wsi. W walkach poniesiono znaczne straty. To była bitwa  grupy gen. Zdzisława Kosteckiego i 56 pułku piechotyz sowiecką 27 Dywizją Strzelców Witowta Putny. W 1922 roku odbyła się tu kilkudniowa obława na „watahę” –  „atamana Czorta” – jak pisali ówcześni  dziennikarze–, czyli szajkę niejakiego Skamarocha. Nie była to jednak zwyczajna szajka, bo grupa nazywała siebie partyzantami i miała postulaty mające poprawić położenia Białorusinów  w rejonie

Dosyć Słynnym bandytą był Aleksander Bajko, zwany Szumarskim, który od roku 1921 mieszkał w różnych kryjówkach w Puszczy Białowieskiej. Był on także członkiem bojówki komunistycznej działającej w Białowieży,i wykonywał rozkazy. Ale był i kłusownikiem. Dużo tu strzelania.

Walki podczas II wojny światowej – nieliczne, ale zło się przeoczyło. 1939 ten teren znalazł się w zasięgu Armii Czerwonej, potem byli tu Niemcy, wiadomo.  A potem nastał pokój

Wa nawet  1979 roku Rada Państwa PRL przyznała Białowieży Krzyż Walecznych – za wybitne zasługi w walce z okupantem hitlerowskim, pomoc udzielaną partyzantom w czasie wojny oraz za wkład w utrwalanie władzy ludowej.

Co tu jeszcze…?

Walka z kornikiem – straty  obu stronach, częsta zmiana frontów i  międzynarodowy aspekt, wiadomo

zatem na tym historycznym tle walka solidarnościowa, była taj jakby czymś innym.