Burdel poetycki – tę opowieść przywiozłam z Reykiaviku.

Tak, tu się pojawi burdel poetycki. I Reykjavik, i oczywiście – ludzie. Maj, pada, wieje… trochę tp słychać. Siedzimy w szklarni, która jest częścią kawiarnia, która jest częścią Domu Nordyckiego (The Nordic House — Reykjavik), który… Tak. to Reykjavik; tak to czysta poezja; tak, poezja; a robią tu i burdele poetyckie, bo sztuka to sprawa ciała, emocji, oraz takie państwowe dobro o czym opowiada Ewa Marcinek – pisarka, poetka do niedawna koordynatorka i kierowniczka projektów w Reykjavík Ensemble, międzynarodowej grupy teatralnej. Jej teksty są publikowane w islandzkich czasopismach, wystawiane na festiwalach i prezentacjach artystycznych wystawach sztuki w Islandii i za granicą.

Ale skoro już siedzimy w tej szklarni, w dzień deszczowy podobny do innych dni, to mam śmiałość pytać tylko o kluczowe, życiowe sprawy. A przy okazji ta dekadencka wydaje się dobrze korespondować z sytuacją literatury nie tylko na Islandii. Muszę przyznać, że koncept poetyckiego burdelu brzmi wyzwalająco, wyzywająco i występnie, ale przecież to poezja potrafi zagrzać do walki, do zmian, kruszyć mury i przekraczać granice! Tak było od starożytności. No.. nie każda poezja, lecz teraz sięgamy po poezję, która łączy świat polskie i islandzkim Pijąc kawę w szklarni, pochylamy się nad książką Ewy Marcinek (Polishing Iceland book — Ewa Marcinek) ,żeby połączyć różne przestrzenie… **** post scriptum – poszukiwania inspiracji w Reykjaviku były możliwe z powodu zaproszeniu na 49 edycję International Feature Conference audiodoc , a partnerami tej wyprawy są Stowarzyszenie Edukacji Kulturalnej Widok i Województwo Podlaskie efekty by https://freesound.org/, muz purple-music