Karuzela. Praga retro.

Kto wskakuje za mną na karuzelę? Zachęcam. Odwagi! Tak karuzela ma dwieście lat, ale efekt…. no baaaaaa!
Stoję w Pradze po karuzelą i rozkręcam rozkminianie. I nucę. I na wyobraźnię działam!
Karuzela wygląda jak pozytywka, tylko jest duża. Jest słodka i rozczulająca, ale nie ulegam temu wrażeniu. Bo z drewniano-złotego pochodu wyłania mi się taki obraz ówczesnej, a i współczesnej rozrywki mającej swoje cienie, przy swoich blaskach… (hop słuchawki!)

Tykanie Pragi – metronom.

Tykanie Pragi – metronom

Czy kojarzysz takie uparte tykanie, które wybija cię z rytmu?  Takie, co  źle działa na sen, przeszkadza w koncentracji.

Budzi!  Nie, to nie będzie opowiastka o takim tykaniu.

***

Nie ma miasta bez rytmu. Nawet w zatrzymaniu, pandemicznym, klimatycznym, świątecznym – miasto pulsuje. Delikatnie. Czasem nawet trudno je wyczuć.

Ale oto oglądam metronom praski. W Pradze nie mijam się z pulsem miasta, lecz metronom mnie nie przekonuje. Obcobrzmiący loop, próbuje mi narzucić… mierzalność.

Metronom stoi nad Wełtawą, wielgachna czerwone igła kłuje niebo, od 1991, jest to miejsce, w którym kiedyś postawiono, a potem zburzono największy na świecie pomnik Stalina. O wątpliwiej urodzie, tragicznej historii budowniczych, symboliczna klęska marnej idei nad jeszcze marniejszą materią.  Zburzono go w 1962.

No i stoję na wzgórzu Letna, próbuję niczego nie mierzyć, nie odliczać, nie ulegać rachowaniu.

Imam najbardziej romantyczny widok na rzekę i na nierówny dywan dachów. Nisko zawieszone, jesienne chmury przyciskają do ziemi linie czasu. Wiele linii.  Jestem na jednej z nich.

W innych miastach – taaaak, są inne rytmy: inne wieże zegarowe, kościelne dzwony bijące na niedzielę na mszę, pulsujące przyjazdami i odjazdami przystanki tramwajowe, autobusowe.

Ale ten metronom próbuje wyznaczyć rytm tej Pradze.  I chociaż przez chwilę i ja funkcjonuję w rytmie Pragi, w takcie praskim, poza cyklem mojej codzienności, to….   to upieram się przy uleganiu tylko swojemu własnemu pulsowaniu.  A gdzie jest Twój metronom?

Gdzie tyka Twój osobisty rytm?  Jak Ci świat tyka?  Czy kojarzysz jakieś takie uparte tykanie, które wybija cię z rytmu?

——————————————————————————————————————

License: Attribution 4.0 International (CC BY 4.0). You are allowed to use sound effects free of charge and royalty free in your multimedia projects for commercial or non-commercial purposes.

http://www.freesoundslibrary.com  www.purple-planet.com

Pożywne noce w Pradze

Pożywne noce w Pradze

Cóż, wzięłabym mgłę wieczorną, czarną kropkę nocy i śpiew syreni, może zapach kwiatu paproci (po przekwitnięciu, żeby podtrzymać spokój i melancholię) i stworzyłabym miksturę na sen. Ten jeden sen, który przynosi odpowiedzi i zmienia dzień na dużo, dużo, dużo lepszy. Prawda jest taka, że krzepiące noce budują szczęśliwe dni! 🙂

Krzepiące noce są pożywne.

Czy twoja noc Cię żywi?

Czym ci żywi?

Czy wszyscy, którzy Ci się śnią, są… żywi?

Cóż, wzięłabym mgłę wieczorną i oddała niesiniejących tej mgle i pożywiłabym się czymś mgliście przypominający typowy niedzielny rosół.

Ale właśnie wróciłam z Pragi i pożywiona jestem zapachem Wełtawy, fernetem, słońcem zaplątanym w eleganckie fasady, cichą, tramwajową linią nocną, głośnym oddechem, głośnym oddechem…

Tym wszystkim, co kluczy, ale przy tym otwiera.

Zatem: zamiast knedlików, mięs, bramborowych kuleczek, jadłam słowa; choć, pisarz Surosz, Mariusz zaleca jednak kulinarne rozpoznanie terenu. … I ja mu wierzę, on się zna;

poza tym prawda jest taka, że krzepiące noce budują szczęśliwe dni! 🙂

a dla niektórych dzień szczęśliwy zaczyna się o mortadeli!

Don Luka ta ma tak? – tak.

Sny pożywne, głowy głosów pełna, wielki i mały teatr życia,

ale właśnie wróciłam z Pragi i pożywiona jestem zapachem Wełtawy, fernetem, słońcem zaplątanym w eleganckie fasady, cichą, tramwajową linią nocną, głośnym oddechem, głośnym oddechem, bo pożywiam się swoją własną ciszą i kiedy się najem, będę najbardziej sobą, jak się tylko da.

***

muz www.purple-planet.com

Odcinek – z gościnnym udziałem Mariusza Surosza pisarza i przewodnika, oraz Lukadona – mędrca i mortadelisty.