Jest w tym coś niepokojącego….
To uparte wpatrywanie się w jeden punkt, jakby właśnie tam leciał najlepszy serial świata (kryminalny, rzecz jasna), to nieporuszanie i brak zmarszczek w kącikach oczu (od uśmiechu); niby ma być podobne do człowieka – a jednak ładne jak ta lala. Nigdy nie byłam fanką lalek, choć znam artystki, które robią tzw. lalki personalizowane i są to istne działa sztuki pełne najprawdziwszej czułości. Lalki spod okna – to przedstawicielki zupełnie innej historii (i innych sentymentów), ale przypomniały mi, że w sumie nie lubiłam być dzieckiem, choć wciąż lubię być dzieckiem mojej Mamy ;). Ludzie to są paradoksalni. Z natury.