Moja natura – ścieżki via tiktok :)

Las jeszcze milczy do mnie, pluska sobie cicho dołem i bez przekonania powiewa górą. Mogę przycupnąć, żeby odebrać wszystkie sygnały, ale doprawdy – nie ma ich tak znowu dużo. Wbijam się w ostępy, pewna że nie dziabnie mnie komar – ale też nie zainteresuje się mną żaden żywy listek. Żubry zwinęły żagle po sylwestrowych fajerwerkach (tych juliańskich akurat) i zaszyły się jeszcze głębiej. W lesie spotykam milczenie i jest dziś takie jednak moje.
„O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć” – to teza z „Traktatu logiczno-filozoficznego” Ludwiga Wittgensteina. To mi milczy ten las . Wiosną się rozgada. Tą prawdziwą:)
Dziś po drugiej stronie mojej ulicy pasły się dwa potężne żubrzyska. Gapiły się na ludzi spokojnie i nie zmieniały żadnych swoich planów. Mają maniery smoków i potencjał pędzącego walca. Dlatego zaparkowałam nie tam, gdzie zwykle i chociaż widuję żubry, to te – oblookałam bardzo dokładnie. Rozpoznam je, jakby zrobiły mi stłuczkę i każę srogo ukarać. Ale teraz się pasą, jak, pardon, ale … duże krowy
A przy okazji – o tym, co żubra ma w nosie, w sensie bakteriolgicznym! https://www.youtube.com/watch?v=Y8lbBzLBAZY
@dziennikzmian #żubr #zima #białowieskiparknarodowy #polskipodcast #podcast #polskipodcaster #przyroda #szacunek #podcast ♬ Wind sound effects (Nature, breeze, building wind, etc.) 05 – Rapid Fire

Od rana mam zmierzch i obawiam się, że zmierzch ma mnie. Gruba warstwa szarych chmur oddziela błękit nieba od brudnej bieli ziemi. Przesuwam się w przestrzeni „pomiędzy”, wciąż liniowo, wzdłuż… lecz z biletem do wszystkich wymiarów tej linii. Pozory mnie wciąż potrafią zmylić, a ciemna ściana lasu wciąż potrafi mnie zatrzymać. Zgadzam się na ten zmierzch ze względu na zimę dnia i nocy. Taki etap. Dziwię się, że mogę go zmieścić omiędzy rankiem, a jasnym środkiem nocy
@dziennikzmian #las #krajobraz #treść #mindfullness #relaks #polskipodcast #poezja #podcast #mądrość #refleksja #impresja ♬ Emotional (Instrumental) – BLVKSHP

Autocytat z niewydanej powieści: „Nazywam się Bogna. Jestem bardzo zmęczona ludźmi. Każdy człowiek to wielka, piękna, boska tajemnica, ale przestałam widzieć to piękno. Widzę tylko tajemnice. I to przeważnie mroczne. Robię co w mojej mocy, zapalam dawno wygaszone światła, ale jeśli nikt nie podtrzymuje ognia, to każdy piec w końcu gaśnie.
Za dużo wiem. To mnie męczy.
Ponieważ wiem, co wiem, robię wszystko, jak należy. A tej jesieni doczekałam się kilku słonecznych dni, które mi powiedziały, że powinnam pojechać. W takich przypadkach nie pytam gdzie. (…)”

Znaczenie małych spraw jest wielkie.

Znaczenie małych spraw jest wielkie.

W czasach burz i naporów — małe sprawy są wielkie. I to tylko jeden z paradoksów. Poza tym, właśnie podczas wojny, w samym środku 1942 roku, moi dziadkowie (obu stron) postawili na miłość. Mimo wszystko. Po prostu. Ta ich decyzja sprawiła — że jestem. Tą małą, a wielką sprawą jest miłość. Zawsze. I dlatego teraz słucham, jak szumi las. Uważnie. A reszta… i tak się wydarzy. Te wydarzenia, na które mam wpływ, to… małe sprawy, które są wielkie.

***

Znaczenie małych spraw jest wielkie. Gdybym pisała piosenkę niezobowiązującą, to w refrenie byłaby lingwistycznie podejrzewana fraza: małe sprawy matters. Co oznacza, że kiedy nadchodzi nawałnica, w ludzkiej skórze, albo inna apokalipsa, to na pytanie wielkiego kalibru najsensowniejsze bywają odpowiedzi rzucone mimochodem, przy okazji, bez zadęcia, bez trąb jerychońskich w tle, w zwyczajnej rozmowie, w zwyczajnym miejscu, na codziennej spacerowej trasie.

Zatem… gdy drzewa rosną zbyt blisko siebie, to tak skrzypią, obijają się o siebie, ocierają, prowadzą swoje rozmowy i kooperują, opierając się pogodzie, oraz niepogodzie. I tak nasłuchiwałyśmy tych rozmów z moją Mamą, Elżbietą, pamiętając, że znaczenie tych małych spraw jest wielkie. I tego się teraz trzymamy, gdy nadchodzi nawałnica, wiatr historii, czy inna niewyczekiwana zmiana. A gdy już wróciłyśmy do domu, to po prostu zrobiłyśmy sobie kawę, odpuściłyśmy najświeższe wiadomości, które i bez naszej uwagi, oraz czujności pokazują jak bolesne potrafią być ludzkie decyzje. Więc skupiłyśmy się na smakach. W tym momencie. Będzie dobrze. Nawet jeżeli nie będzie. Jeśli uważasz, że jest w tym sens, możesz postawić nam kolejną kawę. Link w opisie. Dziękuję. www.buycoffee.to/dziennik.zmian muz – www.purple-planet.com

Ciemna noc duszy – Białowieża. Puszcza. Czas uchodźców.

Mam obawę, że jak wszystkie newsy tego świata, temat uchodźców forsujących granicę — wkrótce zblednie. Chyba że będą nam dostarczane kolejne silne sygnały, donoszące o godziwościach i niegodziwościach, o działaniach, skutkach i — nie wdając się w politykę — o konsekwencjach (oby nie!). https://anchor.fm/…/Ciemna-noc-duszy–Biaowiea–Puszcza… W końcu nawet informacje o kolejnych falach pandemii, jakby… bledną. Ludzki mózg działa tak, że z czasem oswaja informacje, przestaje doznawać swoistej ekscytacji i w końcu obojętnieje, czy raczej uznaje, że jest, jak jest. Dlatego staram się oswoić noc, oswoić tę atmosferę, to zagęszczenie zdarzeń, o które potykam się na wsi co krok. Może też już to oswajaj… tak na wszelki wypadek?

Koncepcja ciemnej nocy duszy istnieje od XVI wieku, kiedy to poeta i mistyk Jan od Krzyża napisał wiersz zatytułowany „La noche oscura del alma (ciemna noc duszy)”.

“Jeśli człowiek chce być pewny drogi, którą podróżuje, musi zamknąć oczy i podróżować w ciemności”.

I przyglądam się wydarzeniom przy granicy, z okna kuchni, z trasy przez Stoczek do sklepu, i doprawdy: „im dalej w las, tym więcej drzew”, coraz trudniej uogólnić cokolwiek. Coraz trudniej podpisać się pod czymś obiema rękami i jeszcze w międzyczasie puścić oko do wtajemniczonych. W Puszczy — wielki śmietnik, dosłownie — mnóstwo tego, co mogą zostawić ludzie w chronionych dotąd miejscach,

w Puszczy ogniska, które mogą być wytchnieniem I niebezpieczeństwem (wczoraj spaliło się pół ara… tylko tyle, na razie)

W Puszczy — i hałas, i rozjeżdżone drogi, i balansowanie na granicy śmierci.

W Puszczy — mnóstwo utraconych nadziei, oczekiwań i morze agresji, oraz złości. To, co człowiecze mieści się w gestach, tych osobistych, w drobnych decyzjach. Reszta, (ale to może mam takie spojrzenie tylko dzisiaj :)!), więc wszystko wydaje mi się jakąś polityką, manipulacją światopoglądową, hipnozą społeczną. Po obu stronach nie-muru. Każdy traci,

W Puszczy — zyskiem są trudne doświadczenia… jeśli się je ogląda z kilku stron. Jednocześnie.

Ruch od serca do człowieka — nie śpi od kilku tygodni, wypełnia stosy dokumentów I mówi wieloma językami o sprawach, które powinny być dla nas filmem historycznym, a nie są

Ruch od serca do człowieka – nie dojada I nie ma już pieniędzy na benzynę, ale ma śpiwory, ale często przestaje chodzić do pracy, bo perspektywa umierającego, który wyciąga rękę priorytetem.

Ruch od serca do człowieka – nie ma imion I nazwisk, ale na granicy jest jeszcze przez chwilę.Nie długo. Nie ma sił. To I tak graniczy z cudem

W Puszczy — mnóstwo utraconych nadziei, oczekiwań i agresji, dobro i niedobro płyną przez teren stanu wyjątkowego

Coraz trudniej uogólnić cokolwiek. Coraz trudniej podpisać się pod czymś obiema rękami

Co wybierasz?

A może: co wybiera Ciebie?