TAK!
Złodzieje kocyków. Tak, tę historię (ale bez mew w tle), kiedyś, przy winie opowiedziała mi koleżanka. Trochę to „zobaczyłam” inaczej, trochę się zadumałam, trochę zwiesiłam głos, oko, powisiałam chwilę na tym fabularnym haczyku. Jak to przy winie. I zostawiłam historyjkę na boku. Ale tytuł (TEN TYTUŁ) nie dawał mi spokoju. I opowiadam ją tutaj wam także z jego powodu 😉 No i jestem ciekawa: czym jest twój kocyk?