Rodzinny dom to miejsce żywych wspomnień. Prawie każdy. Często zaczyna się od otworzenia albumu ze zdjęciami. Poszukujemy Ewy Wysmułek, która niedawno odeszła, alei tak …trochę z nami została. *** Ewa, a właściwie Barbara Ewa Wysmułek, dożyła 92 lat, a jej życie posiadało silny, niebanalny Białowieski rozdział.
Należała do grona lokalnej młodej inteligencji, która w latach 70tych – 80tych tworzyła dość wyjątkową społeczność .
Mam przeogromną czułość do tej przeszłości. Wydaje mi się taka… nasza. Podlaska 🙂 taka nasza.. ludzka. I bardzo kobieca. Oto Pani Ewa, która w ogóle była mega kobieca. Odeszła pod koniec grudnia. Zrobiła tu mnóstwo dobrych rzeczy, które właśnie popadają w totalne zapomnienie. Pisała książki np. „Klejnot przyrody. Puszcza Białowieska”, czy bajki – polecam archiwa Przekroju, są dostępne online.
Tekst Ewy: Czarownica z Dziedzinki bajka – w dziale proza – nr 1550-51 (51-52/1974).
Ale jej postać z roku na rok blednie, chociaż była wyjątkowo barwna i szalenie wyróżniała się na tle ówczesnych, tutejszych kobiet. Przeszłość przywołują: moja Mama prof. Elżbieta Malzahn, przyjaciółka dr Ewa Pirożnikow. We trzy, pochylone nad albumem ze zdjęciami wkładamy okulary, wyciągamy lupy i pochylamy się nisko nad zdjęciami. I nad Jej życiem. I – jak to we wspomnieniach – nie mamy stuprocentowej pewności….
PS. miejsca żywych wspomnień, to nie tylko miejsca, ale to my, ludzie – nośniki pamięci. Mam nadzieję, że to wspomnienie zatrzymało, choć na moment, żywy obraz tamtego świata tamtych kobiet.
*** zdjęcia z Dziedzinki Lech Wilczek, zdjęcia grupowe – Przemysław Malzahn (najprawdopodobniej).