I już mam dość. I już nie rzucam się na ślepo, tak bez oddechu, bez pauzy na wnioski, w różne akcje, reakcje, relacje… Już. Już uważam, że zbyt łatwo stawiałam łatwe diagnozy. Światu i sobie. Już tego nie robię: spokój i rozwaga – pilnuję ich, jak umiem. W 4 minutach przetłumaczyłam to sobie sama tak:
wątpliwości, pewności, ekspertyz dotyczących tego, co się dzieje na wschodnich granicach polski. Tu u nas. Tam u nas. Wszędzie jest teraz u nas. Chwilo oczywiście. I uznajmy – że to dobrze.
mam dość rozważań, pisania o tym I czytania o tym I mówienia od rana do nocy, I szukania informacji oczywistych i nieoczywistych, w kółko I w kółko
Ale – w tym momencie, w tym konkretnym momencie, (a jest począteczek marca 2022) – słowa podchodzą do gardłą i pukają od środka. Wypuszczam zatem.
****
Łatwo stawiamy łatwe diagnozy. Buszujemy w zasobach swojej wiedzy I wyobraźni, żeby wytłumaczyć sobie I innym – jak to jest. Kto z kim. I dlaczego.
Ale kiedy zdawałam maturę z historii – to nic , nic nie mówiło się o tak wielu, tak bardzo istotnych faktach. I dotyczy to zarówno historii średniowiecza, czy jak I wojny światowej. Oczywiście wracam do wojny II próbuję poczuć ile wiedzy o tej przeszłości mieli w szkole uczniowie z 1956 roku… Ich diagnoza tego co tworzy napięcia, pomijała traktach Ribbentrop-Mołotow, pomijała różne zakulisowe gry. I nikt nie dawał im w podpowiedzi do poszukiwań prawdy typu follow the money. A to naprawdę sporo tłumaczy. Sporo. Choć nie wszystko.
Wciąż nie wiadomo, jakie były przyczyny katastrofy Liberatora z generałem Sikorskim na pokładzie. Brytyjskie archiwa nadal są niedostępne.
Czym była bitwa pod Wizną? – taka nasza podlaska historia: Wizna -720 polskich żołnierzy, kapitan Władysław Raginisa, stawiali przez 3 dni opór 42 tysiącom Niemców. Niedawno odkryto pewne fakty odbrązawiające ten obraz. Naprawdę skutecznie. Czyli – nie było, tak jak było. W oficjalnej wersji, chociaż….
Dużo ustaleń po II wojnie zważyło na losach ludzi, którzy nic o nich nie wiedzieli I znali tę bajkę, którą było trzeba znać, żeby poczuć się w miarę dobrze.
Powiedzenie, że historię piszą zwycięzcy – jest bardzo stare. Od wieków się sprawdza. To jak teatrze. Widzimy scenę , może zaglądamy za kulisy, jeśli mamy wtyki w branży, ale rzadko poznajemy dramaturga. A jeszcze rzadziej – producenta. Producentów. I jeszcze źródła finansowania. Nakładam historyczną kalkę na wydarzenia wojenne w Ukrainie – skoro w 1939 roku Polską manewrowano tak skutecznie (od wewnątrz i od zewnątrz), że obrona była krótka choć bohaterska, a kraje ościenne po prostu czekały – co dalej – to skoro w 21 wieku prowadzi się wciąż XIX wieczne wojny – możliwe, że wciąż działa podobny mechanizm. Niewiarygodne. W 21 wieku. Ale właśnie to widzimy i czujemy.
Wniosek: przyjmuję, że tak naprawdę, naprawdę – nie wiem, co się dzieje. Widzę tylko scenę. I nie mam już siły na łączenie kropek, do których nie mam dostępu.
Bo nie wyjdzie z tego obrazek, a bohomaz , którym będę próbowała nakarmić mój mózg, moją lękolubną strefę cienia. Zatem — Łatwo stawiałam łatwe diagnozy. I już tego nie robię.