To, co mogę zrobić, to opowiedzieć jeszcze coś innego. Odpłynąć w inną stronę.
to jaśniejsze wygrywa z tym ciemniejszym, bo tak to powinno być i tyko nad tym warto pracować, pochylić się, wrażać w bycie tu, na ziemi. Życie się nie kończy, tyko zmienia formę i my w tym życiu pełnym reguł, zakazów, nakazów, pieczątek, danych w telefonie, Rodo, wykresów i planów aktywności google – na tyj płaszczyźnie realizujemy się tylko częściowo. Resztą jest zagadną I ta zagadka należy do jaśniejszej strony egzystencji. No dobrze. Śmierć może deptać mi po piętach, a ja i tak pójdę tam gdzie chcę. I z kim chcę. I jak chcę. A ty?
Kto lubi horrory? O horror specjalnie starać się nie trzeba. Ale tu taki jest, że hej!
Bo jeśli słyszysz, jak coś ci, coś gdzieś puka stuka i szeleści, to czy na pewno, na pewno wiesz, że twój dom, czy inna baza mieszkalna, nie stoi na jakimś cmentarzu? Może na Jaćwieskim miejscu pochówku, na polu walk plemiennych, a może na zimowym szlaku wojsk napoleona (wiadomo jak było), a może tu była powstańcza mogiła… ?Pole partyzanckiej potyczki? Czy prastara przestrzeń składania ofiar tego owego? Cóż…
Nie można mieć pewności, no raczej… Zajrzyj też na świerkową. Na 5 minut!
***
Nocą w radiu jest tak cicho, że naprawdę każda nuta musi być osadzona sensownie… Bo potrafi krzyknąć. Znienacka. Nocą budynek radia, trzy pietra, wiele korytarzy, studio nagrań, studia emisyjne – wygląda tak jak wszystkie budynki nocą. Na tle lasu. Zwierzynieckiego w tym przypadku. Cisza. Nocna. Oczywiście, poetycko – ale czasem cisza krzyczy. Znam dwie książki o tym tytule i jeden film — AryiDashievaz 1982 roku (ZSRR). https://www.youtube.com/watch?v=dr1A_KAazkM
ale też potrafię krzyknąć. Znienacka, rzecz jasna. Jak cisza. Lecz Nocą radio jest raczej jak zastygnięta lawa, jeszcze trochę ciepłe i trochę jeszcze świecące. Szeleszczące, szurające… Szeleszczące? Szurające? Zaraz… zaraz!