W tym choinkowym filmiku nie gadam.
Daję tylko wyraz tegorocznej potrzebie, by nie wpaść w stare świętowania tory.
Po kilkuset latach ceremoniałów, zgodnych z wyznaczonymi przez kogoś datami, czuję przesyt. 🙂 Wystarczy. Wszystko było. W każdym sensie.
DoWOLNOŚĆ świętowania niech się święci! Nareszcie!
Tak sobie myślę, powoli (bardzo powoli) szykując dom do wigilii :). Człowiek to istota paradoksalna, lecz prawdą jest, że jakoś nie czuję tych świąt. I nie jestem pewna, czy mnie to zasmuca, czy zachęca do rewolucji? 🙂
***
Czuję się jak w filmie o ogranych motywach, o zbyt patetycznej muzyce, która żongluje zbyt wymuszonymi emocjami. To ciekawe, jak bardzo już to reżyserowane świętowanie nie ma sensu. Jeszcze tylko serdeczne gesty mają znaczenie, jeszcze tylko prawdziwe życzenia są ważne… ale to można – zawsze. I takie zawsze chcę od teraz ćwiczyć.