pierwsze chłody oparły się o moje okna i zwęziły wejście do schodowej klatki. Nie wiem jak to działa, ale poniżej -1 C jest kłopot z przeciśnięciem się przez framugę. I to tylko nocą.
Robiłabym sobie z tego wiele, gdyby nie to, że sobie z tego nic nie robię. Wchodzę i wychodzę. Już w czapce.
Zakładam też rękawiczki.
Czasem, dla szpanu, biorę ze sobą książkę.
Tych rękawiczek ze zdjęcia już nie mam.
ta książka wciąż jest
można ją znaleźć e-bookowo, lub normalnie i wyjść na miasto…. (nocą?)