
Stambuł to poezja. Dosłownie.
Uwaga, to będzie wiersz — Hymn Stambułu. To będzie nasza wspólna podróż! Proszę, załóż słuchawki, dla pełnego efektu przeniesienia w to miejsce. Poczujesz — jak brzmi to miasto.
Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian
Z dachu, znad szklaneczki z herbatą widzę, jak noc zamyka mi Bosfor. Coraz gęstsza ciemność idzie od morza prosto na miasto. I nagle wszyscy muezzini, w każdym zakątku, na każdym pagórku, zaczynają wzywać do modlitwy. Ja się temu nie dziwię. Coraz gęstsza ciemność idzie od morza prosto na miasto. Echo rozsmarowuje śpiew po krajobrazie, zawołania nakładają się na siebie, rozpływają w sobie, w naturalnym przesterze, na totalnym deleyu.
Tak-brzmi hymn Stambułu, tak brzmi — hymn Stambułu. Coraz gęstsza ciemność idzie od morza prosto na miasto.
Wiersz o chodzeniu po Stambule, czyli tak: poczuj się, jak na spacerze ulicami Stambułu z autorką, odkrywając jego sekrety. Usłyszysz też w odcinkach inne wiersze, także lokalnych poetów, oddające magiczny klimat miasta.
Wiersz o chodzeniu – z okazji przechodzenia się na maxa. Uf.
https://www.facebook.com/reel/9628773757144078
Czy wierzycie w magiczny kurz? Bo ja już tak! A w Stambule jest go pod dostatkiem. To miasto to esencja sekretów, gdzie Wschód spotyka się z Zachodem, a historia miesza się z magią. 𝗧𝗮𝗸𝗮 𝗽𝗼𝗱𝗿𝗼́𝘇̇ 𝗷𝗲𝘀𝘁 𝗻𝗶𝗲𝘂𝗻𝗶𝗸𝗻𝗶𝗼𝗻𝗮.
Gapienie się na Bosfor jest jak śnienie. Po godzinie nie wiesz, jak długo już śpisz. Po godzinie oddech przypomina szum fal, a gdy się odzywasz, jesteś echem buczenia statków, dobijających do brzegu.




Pamiętam Bosfor sprzed 20 lat, wtedy przepływało tędy mnóstwo potężnych, majestatycznych transportowców. Większość — z Rosji. Teraz jest spokojniej.
I chociaż Bosfor wciąż spełnia swoje handlową rolę, to śni zmianę. Tak jak ja.