sta-r-ość – nieco awangardowa opowieść roku 2019

Star-ość (star jako super-star, a ość jak kościec, podstawa trzymająca tę naszą formę) cóż…
Ten wykład był opowieścią filozoficzno-antrolpologiczno-paramedyczną, próbą wspólnego obejrzenia tematu od najbardziej ekstrawaganckiej strony jak się tylko da!
(to było jakiś czas temu, aktualnie baza awangardowych danych już jest większa) 



Na głębokim poziomie, uważanym niesłusznie za nieświadomy (bo uczynienie go świadomym, to kwestia decyzji i starań), generujemy coś, co nazwać można energię życiową. To ona sprawia, że komórki regenerują się szybciej, lub wolniej. To my tym sterujemy. (przypadki nagłego siwienia, łysienia,)

Starość nas nie „dopada”, to my wyświetlamy ten proces w sobie w takiej formie, jaką uznamy za prawdopodobną. Oczywiście pewnego dnia możemy poczuć się tak starzy, zmęczeni, bez dopaminy, bez perspektyw, że zacznie nam się ”nic nie chcieć”. Ale to cześć gry w sztukę wycofywania się z ciała. I wytrawny gracz sobie z tym ruchem na planszy poradzi.  

Prawdą jest, wielokrotnie dowiedzioną, że przekonania, myśli i emocje tworzą w ciele reakcje chemiczne. Przykłady z nagłym siwieniem, spowodowanym życiową tragedią, czy wyciek śliny na myśl o cytrynie.

Starzejąca, lub dysfunkcyjna komórka jest również (a to nie jest jeden, prosty proces) niejako końcowym produktem naszej świadomości. Zwyczajnie zapomniała, że teoretycznie zawsze może zacząć od nowa.[1]

Zespół szwedzkich badaczy z Karolinska Institute w Sztokholmie, niedawno ogłosił, że istnieje możliwość datowania czasu powstanie komórek. Okazało się też, że wiek większości komórek ciała nie przekracza 10 lat. Zespół odkrył dlaczego zmiany organizmu ludzkiego postępują z wiekiem całego ciała, a nie z wiekiem poszczególnych komórek: dzieje się tak ponieważ kilka rodzajów komórek żyje od urodzenia do śmierci człowieka, bez odnawiania się. W skład tej szczególnej mniejszości wchodzą niektóre, albo nawet wszystkie komórki kory mózgowej.

 Oznacza to, że jesteśmy młodsi niż nam się wydaje!

#starość


[1] https://cordis.europa.eu/news/rcn/24286_pl.html

Medycyna konwencjonalna chętnie przekształca zwykłe starzenie się w chorobę, mówiąc: boli? A ile, człowieku, masz lat? Jeśli nie dwadzieścia dwa, to słyszymy – no, i będzie boleć.

I tak dowiadujemy się, że mamy martwić się wiekiem. To jest jak nałóg: martwimy się, że dzieci są takie młode (i co zrobią gdy nie będą młode, jak będą żyć?), martwimy się, że znajomi są w sile wieku, ale sukcesy – na cienkich nóżkach, a potem powtarzamy: starość – nie radość i w ogóle umierać trzeba. No trzeba, lecz póki co jednak się jakoś żyje! I w zasadzie istotne jest owo „jakoś:, gdyż starzenie się jest  bogate w inne, niż znane nam dotąd, możliwości.

W kwestii tego, co możemy wiek ma drugorzędne znaczenie. Kobieta wprawdzie nie urodzi dziecka, ale może zostać pilotem balonowym, zaś osiemdziesięciolatek dziecko spędzić może, co do baloniarstwa – też droga raczej otwarta. Przeważnie można więcej, niż nam się wydaje.

Zacznijmy od tego, że my sami, oraz wszystko nas otacza to atomy i fotony światła. O stopniu ich uporządkowania decydujemy my, a poziom entropii jest miara naszej decyzji.

Dr Marek Roland-Mieszkowski[1] zajmujący się jednocześnie fizyką kwantową i zdrowym żywieniem określa to tak:
„Życie jest to zespół atomów fotonów światła, który jest w stanie reprodukować się  i utrzymywać swoją strukturę poprzez wpływ energii, entropii i atomów (choć nie zawsze)”.

Kluczowe jest utrzymanie struktury, bo atomy i fotony się nie starzeją. Przemija tylko struktura podtrzymująca tę konstrukcję. W zasadzie możemy aktywować cokolwiek, w  granicach możliwości naszego życiowego szkieletu. Sam środek jest wiecznie młody. Wszyscy starsi ludzie tak mówią! Problemem jest entropia – miara organizacji, uporządkowania – ponieważ wzrasta w miarę czasu. Ludzie się starzeją, a w grę wchodzi termodynamika i ulegamy specyficznemu chaosowi. Na pewnym poziomie. Chaos, jak każdy nieporządek można ograniczyć. Zasada: jako na ziemi tak i w niebie oznacza, że jeśli tam gdzie możemy, ogarniemy rzeczywistość – całość (pojęta bardzo szeroko) także się ogarnie (poukłada).


[1]W 1992 roku napisał przełomowa publikacje „Zycie na Ziemi – przepływ Energii i Entropii”. Korzystając z fizyki kwantowej i termodynamiki wyjaśnił zasady regulujące życie i ewolucję i obliczyl po raz pierwszy przepływ negatywnej entropii ze Słońca na Ziemie.