
Ruiny jak magnesy?
Czemu ludzie lubią oglądać miejsca zapomniane, opuszczone i generalnie – w ruinie? Co w nas takiego jest, że pędzimy w stronę malowniczych ruder jak pszczoły do miodu?
Niedawno, w niewielkiej miejscowości natknęłam się na ruinę. Wielką i wielce opuszczoną. W porównaniu z rozmiarami zamieszkałej okolicy była hm… górująca.
Frontową część tego hotelu ukończono około roku 2000. Podobno nawet zorganizowano tam dość wystawną imprezę sylwestrową. Jednak przed pełnym uruchomieniem działalności hotelarskiej budynek postanowiono jeszcze bardziej rozbudować, a to pociągnęło za sobą koszty przekraczające możliwości właściciela. Zatem obiekt został w połowie ukończony, w połowie nie i nigdy go w pełni nie uruchomiono. Właściciel ponoć żyje i ma w okolicy drobne biznesy, a status prawny tego budynku jest niejasny.
Jasny za to jest stan – opłakany.
Najbardziej prawdopodobne przyczyny naszej fascynacji opuszczonymi miejscami:
Wiele osób odnajduje piękno w upadku i zniszczeniu. Stare mury porośnięte bluszczem, popękane okna i odpadający tynk przecież tworzą unikalny, melancholijny krajobraz. Estetyka destrukcji może być postrzegana jako kontrapunkt dla sterylnych, nowoczesnych przestrzeni.
Opuszczone miejsca epatują śladami przeszłości, więc możemy sobie dowoli wyobrażać, kto kiedyś mieszkał w tych domach, jakie historie się w nich kryją. To budzi nostalgię i pozwala na chwilę oderwać się od teraźniejszość.
O tym też pisze Gavin Lucas w „Ruin Value”:
„Ruiny są nośnikami pamięci i historii, dlatego są dla nas tak cenne.”
Gavin Lucas w „Ruin Value”:
Dla niektórych opuszczone miejsca są celem wypraw typu urbex (urban exploration). Poszukiwanie opuszczonych budynków i ich eksploracja może być ekscytujące i dawać poczucie przygody.
I wreszcie – opuszczone domy mogą być metaforą życia, przemijania i nieuchronności czasu. Ich widok skłania do refleksji nad własnym życiem i kondycją ludzką.
W „The Aesthetics of Decay” – autor – Robert Harbison, analizuje fascynację ruinami i opuszczonymi miejscami w kontekście historii sztuki i kultury.
„Ruiny są dla nas atrakcyjne, ponieważ przypominają nam o naszej własnej śmiertelności i o kruchości ludzkich osiągnięć.”
Przykłady tropów tej fascynacji z literatury kompletnie nienaukowej:
„Dziwne losy Jane Eyre” Charlotte Brontë: Mroczny i tajemniczy Thornfield Hall, siedziba Rochestera, kryje w sobie wiele sekretów i stanowi tło dla burzliwego romansu, więc – ruina jako kontrapunkt 🙂
„Thornfield Hall… był to stary dom, zbudowany z szarego kamienia, z wieżyczkami i blankami, i wyglądał raczej jak warownia niż jak mieszkanie.”
„Sto lat samotności” Gabriel García Márquez: Opuszczone i niszczejące miasto Macondo jest metaforą upadku rodu Buendía i cyklu powtarzających się błędów. PS. muszę wreszcie obejrzeć także film!
„Macondo było miastem, które umierało powoli, zapomniane przez Boga i ludzi.”
Daleko mi do uprawiania urbexu, ale…
Trudno wskazać moment, w którym narodził się urbex, ale kiedy byłam młoda pierwsza młodością – to się tak nie nazywało. To było po prostu łażenie po ruinach. Bardzo nielegalna działalność.


Ale eksploracja miejskich przestrzeni była obecna od starożytności pewnie i tu powołam się na romantyzm. Bo cenił starożytność ;). Bo ta epoka uwielbiała wręcz malownicze ostańce.
W literaturze romantyzmu, zarówno polskiej, jak i światowej, motyw ruin i zachwytu nad nimi zajmował wielce szczególne miejsce. Ruiny kojarzono z przemijaniem (jakże słusznie!), z potęgą natury, były oczywiście źródłem refleksji nad historią i kondycją ludzką.
Literatura polska:
Adam Mickiewicz, „Ruiny zamku w Kamieńcu Podolskim”:
„O, jakież piękne są te gruzy! Jakież wspaniałe! Jakież ogromne! Jakież pełne majestatu! Te mury, te wieże, te baszty, te wały, Jakby żyły, jakby mówiły do nas z daleka.”
Juliusz Słowacki, „Lambro”:
„Na górze stoi zamek stary, Wśród skał, wśród drzew, wśród dzikiej roślinności; Zamek, co w sobie kryje czary, I smutek, i tęsknotę, i żałość.”
Literatura światowa:
George Gordon Byron, „Childe Harold’s Pilgrimage”: Byron opisuje swoje podróże po Europie, tu ruiny starożytnych miast i zamków są częstym motywem.
„I stood upon a time-worn tower’s height, And there I saw the sunset, and the sky, And all the scene, in its sublime array, So beautiful, in stillness, and decay!”
Johann Wolfgang von Goethe, „Włochy”:
„Widziałem Rzym, to miasto nad miastami, Gdzie czas i los tak wiele zniszczyły, A jednak piękno wciąż się zachowało, W tych ruinach, w tych murach, w tej pamięci.”
Ruiny były dla romantyków idealnym źródłem inspiracji, natchnienia i melancholijnej zadumy, no…. nie nazwałabym ich urbexerami :). Ale tak,
….poeci byli pierwsi na tych szlakach 😉
Ta bardziej zorganizowana forma aktywności ujawniła się w pełni w latach 70. i 80. XX wieku. W Stanach Zjednoczonych popularne stało się eksplorowanie tuneli i podziemi, a w Europie opuszczonych fabryk i szpitali. Ciekawy podział, prawda?
Wraz z rozwojem Internetu i mediów społecznościowych, urbexerzy zaczęli dzielić się swoimi zdjęciami i relacjami z wypraw, tworząc społeczność pasjonatów no i się zaczęło…
Dla wielu osób to ekscytująca forma spędzania wolnego czasu, pasja, a nawet sposób na życie, a dla mnie – moment w którym sobie mogę “pogdybać”
A dla Ciebie? Czy przyciągają Cię ruiny?