Blog

poranny wulkan mojej kawy

Prawdziwy wulkan, białostocka Etna, bulgocząca złowrogo otchłań, boję się wyłączyć gaz, żeby to się nie wkurzyło.

Zdjęcie użytkownika Miłka O. Malzahn.

i nie wszędzie tak jest w pierwszym rzędzie….

  I w najlepszym momencie uniosła się i zawisła po sufitem. Wszystkim się wyrwało wielkie, zduszone: aaaaach. Patrzyła na nas z dezaprobatą i gdyby tylko mogła przebiłaby sufit i odleciała zupełnie. Czekaliśmy na to co zrobi, albo co powie. A ona milczała. To było naprawdę straszne, bo wkrótce każdy przesuwał w swojej głowie coraz bardziej ponure monologi i scenariusze wydarzeń. Czego od nas chciała…? Mógł to wiedzieć tylko on. Rozczapierzyła palce, ubrane w ciężkie pierścienie pełne tajemniczych znaków i po mniej więcej dwudziestu minutach znowu usiadła w pierwszym rzędzie. Ale nic już nie było takie jak przedtem.
Zdjęcie użytkownika Miłka Fronaszowa.

Miłka Malzahn, pisze powieści, myśli powieści, oraz powiada powieści (ale to tylko na specjalne życzenie tylko). Jest filozofem, dziennikarzem, pisze książki, wykłada na uczelniach i robi czapki na szydełku, bo ma taką fantazję i lubi podążać za nitką.