Ona była śmiercią i piosenką, i impresją
Dwa dni temu usłyszałam opowieść o starszej pani, emanującej serdecznością, spokojem, pełnym zrozumienia – i ona była śmiercią. Realnie, czyli w symbolicznym śnie. Ale teraz mnie olśniło – ja to znam! Dobrze znam i jestem przekonana, że wielu z nas dostrzega piękno i głębię w hm…. zauważaniu ostateczności. Jest nas więcej – tych, którzy widzą piękno w kontakcie z przemijalnością. No…wiem, różnie bywa, ale zanim u mnie „różnie się wydarzyło” – nagrałam z @WojciechBura – takie kojące wyznanie miłości.
I z perspektywy czasu – wciąż się pod tym podpisuję.
Załóż słuchawki, nie słuchaj tego wyznania w biegu
Dziękuję!