Blog,  Podcast

Oda do dźwięku, czyli jak brzmię zimą?

Zaczęłam się zastanawiać: jak brzmię? Kiedy śnieg przykrył miejskie dźwięki – zaczęłam. W nocy. Idąc przez miasto. To szalenie osobista sprawa, ale przecież słyszę oddech, bicie serca i takie tam… ?
W ramach zastanawiania się nagrałam, co mogłam, a poza tym pytam: czy wiesz, jak brzmisz, człowieku? Może to jest ważniejsze, niż nam się wydaje?

Idę, słychać moje kroki, słyszę oddech, tempo, w jakim bije moje serce.

Idę i brzmię. Łatwiej zlokalizować szum ulicy, dźwięk syreny karetki,  rozmowę ludzi na przystanku, niż szum mojego ciała od środka.

Idę – i brzmię, idę – idealnie jest wtedy, gdy świat współbrzmi ze mną.

***

Na początku był logos,  w starożytnego grece  lego znaczyło – mówię , „mówię” to nie jest słowo, od którego się wszystko zaczęło, to jest dźwięk!

Mój dźwięk nie jest nachalny, galopuje przez rzeczywistość i tylko ja znam jego unikalny rytm.

Jestem swobodnym brzmieniem, przenikającym ściany, jestem wystukiwanym życiem, wybrzmiewającym byciem.

A ty, jak brzmisz?

Jaka galopada ma Twoją sygnaturę, jak dźwięczysz i dokąd dziś prowadzi Cię Twoja osobista linia melodyczna, ten szum krwi w żyłach?

Inspiracja:„Koń stał się poetycką metaforą przeznaczenia Rosji. Puszkin zapoczątkował tradycję w Jeźdźcu miedzianym”  – Dokąd ty koniu, gnasz bez pęt / i gdzie opuścisz swe kopyta? Str. 426 Orlando Figes „Taniec Nataszy. Z dziejów kultury rosyjskiej”, wyd. Magnum

Miłka Malzahn, pisze powieści, myśli powieści, oraz powiada powieści (ale to tylko na specjalne życzenie tylko). Jest filozofem, dziennikarzem, pisze książki, wykłada na uczelniach i robi czapki na szydełku, bo ma taką fantazję i lubi podążać za nitką.