właściwie uwielbiam chwile namysłu, choć nie zawsze wyłapuję je na czas (i w czasie). Jako obserwator – tak, widzę i podziwiam 🙂 jako namyślająca się… już nie. I teraz w tej chwili żałuję tej nieuwagi. O, bogowie, ileż się dziać może w jednam (nawet niedługim) namyśle 🙂