Miejskie przyjemności. Typowe.
Miejskie przyjemności. Typowe. Sobotnie przejedzenie.

— Trzeba mi będzie iść do rzeźnika.
— Nie potrzeba, zrobisz rosół z drobiu, dzierżawcy ci dostarczą. Powiem Cornoillerowi, aby nastrzelał kruków; z tego jest najlepszy rosół.
— Czy to prawda, proszę pana, że one jedzą trupy?
— Głupia jesteś, Nanon! Jedzą jak wszyscy, to co znajdą. Czy my nie żyjemy z trupów? Czym są sukcesje?

Pochlebca sprzedał wolność za potrawę.

Już mu życie obrzydło. Spieszno mu — pisze — zdrowie i życie położyć za wiarę świętą, za którą umrzeć każdy poczciwy ma mieć sobie za największe szczęście… I w kilka wierszy potem, donosząc o stracie kucharza, mówi: „O kucharza abym nie miał być żałosnym, to niepodobna… Boć to nasze tylko na tym świecie, co zjemy dobrze i smaczno”… Oto nieodrodny szlachcic swojego wieku!

dwóch solidnych facetów na stabilnych okrągłych nóżkach, o pojemnych płucach i wzbudzającym zaufanie kształcie (choć bez głowy) – będzie strzegło uszu moich (przed strzygami etc…). Strugał: Rafał Ra-v Boniśniak. Drewienka życia pełne, symboliczne stemple, tajemnicze formy prowadzące do normy Podziękowania
