Nie przerażały mnie ptaki nigdy, ani duże, ani małe, ani samotne, ani w stadzie, ale tego wieczoru mewi wrzask sprawił,że poczułam nieprzyjemne mrowienie w kręgosłupie.
Ptaszyska wielkie jak koty rzuciły się na resztki ryb wyrzucone przez rybaków, którzy te oprawione sprzedali na pobliskim targu.
– Taka mewa – powiedział Fronasz – może czasem skraść serce.
– Masz namyśli słowo „wyrwać”? – zapytałam.
Stambuł 2016.