List od Witkacego (co z tego, co z tego?????)
Listy z zaświatów mnie nie dziwią, o już nie…
Nawet gdy podpisano per: #Witkacy
Ale kiedy rozlega się pukanie, a potem pojawia się Ida Volpone, ksiądz Bymbylak (jakoś nią bardzo zauroczony) – milkliwy Chlodwig de Ściervo i nieco gruby emisariusz karbonarów, który pochyla się nagle nade mną i szepcze…
(a co mi powiedział emisatiusz – w linku usłyszysz, rzecz jasna)
W każdym razie – skandaliczna ekscytacja!
List od Witkacego … co z tego, co z tego????? Jak to co – drama gotowa, metafizyka leci we wszystkie strony jak ptak spłoszony 😉
Koperta wygląda tak bardzo retro, że najpierw ją wącham. Odruch taki. Wyczuwam strych. Zapach myszy i delikatny powiew papierosowego dymu. Albo płonącego świata. Nie jestem pewna. I zdaję sobie sprawę z tego, że mam w ręku albo bardzo starą rzecz, albo artefakt z innej linii czasowej. Obie wersje są w porządku.
„Droga Pani bądź błogosławiona jedyna w swoim rodzaju, niech Melchizedek przekłuje pępek temu, kto dla ciebie niemiły. We mnie nie ma już żadnej nuty fałszywej. Przysięgam, wszystko szczere. Spieszę Ci przypomnieć, co pisałem, zanim mnie szlag trafił: że „Żyjemy w epoce straszliwej, jakiej nie znała dotąd historia ludzkości, a tak zamaskowanej pewnymi ideami, że człowiek dzisiejszy nie zna siebie, w kłamstwie się rodzi, żyje i umiera i nie zna głębi swojego upadku. Ja już, oczywiście nie żyję kompletnie, ale ty wręcz przeciwnie. (ciąg dalszy w dźwięku)
Od autorki: Korzystałam w tekstu „Nowe formy w malarstwie”, zapożyczyłam też frazy z listów Stanisława Ignacego Witkiewicza do Leona Reynela, kupca i przyjaciela rodziny.
….
„Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci”.