Nocą w radiu jest tak cicho, że naprawdę każda nuta musi być osadzona sensownie… Bo potrafi krzyknąć. Znienacka. Nocą budynek radia, trzy pietra, wiele korytarzy, studio nagrań, studia emisyjne – wygląda tak jak wszystkie budynki nocą. Na tle lasu. Zwierzynieckiego w tym przypadku. Cisza. Nocna. Oczywiście, poetycko – ale czasem cisza krzyczy. Znam dwie książki o tym tytule i jeden film — AryiDashieva z 1982 roku (ZSRR). https://www.youtube.com/watch?v=dr1A_KAazkM
ale też potrafię krzyknąć. Znienacka, rzecz jasna. Jak cisza. Lecz Nocą radio jest raczej jak zastygnięta lawa, jeszcze trochę ciepłe i trochę jeszcze świecące. Szeleszczące, szurające… Szeleszczące? Szurające? Zaraz… zaraz!
a trzeba wiedzieć, że ten budynek stoi na starym cmentarzu. Radiową białą damą jest najprawdopodobniej radziecki oficer. Może to mniej romantyczne, ale na pewno był młody, przystojny i z natury swojej trochę… gniewny. Trudno teraz dociec, bo zakrywa twarz, Pewnie ma powody i penie dlatego szura.
W czasach gdy jeszcze na żywo prowadzone były nocne audycje, słychać go było na korytarzu. Na schodach.
Radio przy ul. Świerkowej zbudowano na cmentarzu wojskowym, z 1915 r. Fakty są takie, że podczas I wojny światowej pochowano tu 650 żołnierzy, w tym 375 żołnierzy armii niemieckiej i 280 radzieckiej. W 1917 r. na środku tej nekropolii powstało mauzoleum.
I także po II wojnie światowej grzebano tu ludzi. Ostatecznie cmentarz zlikwidowano w 1970 roku. Nie tak dawno temu. Odkopywane w trakcie budowy siedziby radia szczątki przewożono w nieznane miejsce. Są tacy, którzy pamiętają odkopanie grobu radzieckiego oficera. Sama słyszałam. Słyszałam też stuku, puki, szasty prasty takie… ale teraz kończę program najpóźniej o 22. Więc spoko.
Jednakże…
Jeśli słyszysz, jak coś ci puka stuka i szeleści, to czy na pewno, na pewno wiesz, że twój dom, czy inna baza mieszkalna, jaką masz, nie stoi na cmentarzu? Może na Jaćwieskim miejscu pochówku, na polu walk plemiennych, a może na zimowym szlaku wojsk napoleona (wiadomo jak było…), a może tu była powstańcza mogiła…? Pole partyzanckiej potyczki? prastara przestrzeń składania ofiar tego owego?
Cóż…
Nie można mieć pewności, no raczej… Nie można mieć pewności.
Zapal świeczkę.
I nie bój się.
Niczego.
Albo zakumpluj z oficerem, z białą damą, z Jaćwingami (o, to jest extra). Dobranoc.
***
A jeśli poruszyła Cię, ta opowieść, możesz zaprosić mnie na kawę 😉 – www.buycoffee.to/dziennik.zmian