och wiem, że to nie rower, ale przy stojakach stoją, takie miejskie, w dzień deszczowy, w Budapeszcie 😉
Właściwie dzisiaj były tylko dwie chwile rozpogodzenia i już tak szalenie zatęskniłam za byciem osobą związaną z rowerem. Na dobre i na złe 🙂 Nie jeżdżę po ścieżkach, nie spędzam na rowerze weekendów. nie jeżdzę dalek niż 5 km, ale gdy tylko temperatura pokazuje + 10 C, stają się półrowerem.
Praca. Zakupy. Kino. Teatr. Kawka na mieście. Pięć kilogramów ziemniaków i trzy jabłek. Nocny powrót. Chwila oddechu w samo południe na ławce w parku.
I dlatego rozpoczynam przygotowania! I dlatego koniecznie odsłuchaj jakie 😉