Fronasz jest zawsze idealnie spokojny
nie śpieszy się, nie szamocze, nie denerwuje, nie wtrąca ( tylko pod koniec miesiąca..)

szklanka bywa do połowy pełna – to jasne, ale mam niejasne wrażenie, że z kieliszkami sprawa może się mieć nieco inaczej ( z cyklu – obserwacje czasoprzestrzeni)
po nocy deszczowej pozostał kieliszek deszczówki zaprawianej winem, wilgotne powietrze (w granicach porannej normy) i zapach czarnej ziemi, przylatujący nie wiadomo skąd.
tej książki nie podrzucam, powagi nie porzucam, obrazki podziwiam – bo nasze (popijam wino, jem kasze)
nie można już prościej –
a miło być gościem
i książki nad stołem
podnosić z mozołem
mozołu nie szkoda…