powierzchowna obserwacja
książka z samego rana, pięknie polerowana łapie światło okładka, taka twarda i gładka czego by w niej nie było i tak by tu świeciło
i taki dzień, co…
o, i taki dzień, co się „z górki na pazurki” nie nadaje, a pod górkę – to wiadomo – zawsze z poślizgiem, prawda?
okrągleję i bieleję
mimo wszystko czuję chłód, zaokrąglam się (sic!) i wybielam… minęła spokojna niedziela! minęły leniwe południa jesienniejącego grudnia więc teraz na wiosnę pora szczególnie, prawda, z wieczora